Czy zwykłe mycie rąk może zamienić się w ultra przyjemny rytuał? Okazuje się, że tak. Co więcej – uważam, że to bardzo odświeżające doświadczenie, gdy zwykła codzienna czynność wykonywana setki razy rutynowo na automacie, staje się świadomą przyjemnością i malutkim rytuałem. Tak lubię! 🙂 To pokazuje, że czasami wystarczy malutka zmiana. Na przykład mydła! Zapraszam na tekst o tym jak mydło Yope zmieniło moja rutynę i – jakkolwiek dziwnie to nie brzmi – natchnęło mnie do jesienno – filozoficznych przemyśleń 🙂
Mydło Yope Wanilia i Cynamon
Marka YOPE obiła mi się o oko gdzieś w internecie już jakiś czas temu. Głównie zwróciła moja uwagę obietnicą naturalnego składu i ładnymi opakowaniami. Zapisałam w pamięci do wypróbowania przy okazji. Okazja się dość długo nie trafiała, a nawet zapomniałam o nich. Aż tu ostatnio natknęłam się na Mydło Yope Wanilia i Cynamon w OFF Piotrkowska w Łodzi i postanowiłam w końcu wypróbować.
I co – zapytacie?
I co? Jestem zachwycona. Kropka.
Z trzech powodów.
1. Skład
Mydło Yope zawiera 92% składników pochodzenia naturalnego oraz o niskim stopniu przetworzenia. Super, to naprawdę imponujący wynik! Ponadto mydło nie zawiera parabenów, sls’u, sles’u, peg’ów i silikonów.
Oprócz tego mydło Yope jest wegańskie (oprócz mydła i balsamu w wersji Miód i Bergamotka (mogliby sobie ten miód darować i mieć czysto wegański asortyment…)). Jak poinformowała mnie firma, są w trakcie organizowania certyfikatu VEGAN, a środki czystości mają znak VIVA. Miód na moje uszy!
2. Działanie.
Przechodzimy do meritum czyli działania. Mydło to mydło można powiedzieć. Nad czym się tu rozwodzić. Okazuje się, że jest różnica.
Mam bardzo cienką skórę na dłoniach i o tej porze roku przesusza się bardzo szybko. Oczywiście po myciu rąk przesuszenie jest jak w banku i muszę od razu posmarować ręce kremem. Co się okazuje? Okazuje się, że mydło Yope nie wysusza mi skóry. Wszystko jest w porządku, skóra jest elastyczna i nawilżona, normalna. A po umyciu rąk poza domem – standardowe uczucie ściągnięcia i papierowe odczucie. Sama się dziwię, ale najwyraźniej taka naturalna formuła jednak robi moim rękom aż taką różnicę!
A jaki opis zamieścił producent na opakowaniu?
„Nawilżające mydło w płynie o zapachu Wanilii z Cynamonem: formuła stworzona z wykorzystaniem 100% naturalnych ekstraktów z wanilii i cynamonu. Wanilia jest źródłem polifenoli, działa silnie antyoksydacyjnie, antyrodnikowo i przeciwzapalnie, a cynamon ma właściwości przeciwbakteryjne i przeciwutleniające. Wysoka zawartość gliceryny roślinnej pozostawia skórę odświeżoną, gładką i miękką w dotyku, a zawarte w mydle witamina B5 i alantoina działają regenerująco na skórę rąk.”
Przyznam że, zwykle podchodzę z dużym przymrużeniem oka do radosnej fantazji producentów na opakowaniach, ale ten opis akurat wzbudza moje przychylne odczucia. Jest rzeczowy, nie obiecuje orgazmów, ale przede wszystkim – ja widzę na swoich rękach to co jest napisane, że robi. I to mi w zupełności wystarcza.
Wygląd, zapach i mała zmiana
Trzecim powodem mojego zachwytu są emocje, które wywołuje nieziemski zapach wanilii i cynamonu i piękne opakowanie tego mydełka. A w efekcie refleksje, które mi przyszły do głowy na ten temat.
Ile razy dziennie myjemy ręce? Kilka. Suma summarum, daje to trzycyfrowe liczby w miesiącu. Łoł. Naprawdę – dziwne, że jeszcze mamy skórę. Co ciekawe, w temacie pielęgnacji ciała, nie ma chyba bardziej zautomatyzowanej czynności niż mycie rąk. Myjemy rutynowo, a autopilocie, nie zastanawiając się nad tym. Co sprawiło, że o tym piszę? Mydło Yope wytrąciło mnie z tej rutyny! Odkąd zaczęłam go używać, moje mycie rąk zamieniło się w malutki rytuał. Ma tak obłędny zapach wanilii i cynamonu, że za każdym razem uśmiecham się przy myciu z zadowolenia, a samo mycie rąk zaczęłam wręcz celebrować 😉 Chyba aktualnie tylko chirurg myje ręce dłużej i bardziej precyzyjnie ode mnie, serio 😉 Ponadto, co bardzo fajne zapach się utrzymuje na dłoniach!
A do tego wszystkiego Mydło Yope ma śliczne opakowanie! Wisienka na torcie 🙂 Grafiki na opakowaniach to mistrzostwo. Uwielbiam. Królik w kapeluszu na moim mydle kojarzy mi się z Alicją w Krainie Czarów. I wiecie co? Jeśli dzięki mydle, zamiast rano rozmyślać o ciężkim losie wstających do pracy, uśmiecham się do zapachu i rozmyślam o Alicji to ja to nazywam „dobra zmiana” 😉
Celebrowanie codzienności, czyli diabeł tkwi w szczegółach.
Przez mydło naszło mnie na filozoficzne rozmyślania, o starej mądrości, że diabeł tkwi w szczegółach. To prawda, że mydło do rąk w ogólnym rozrachunku nie jest zbyt istotną rzeczą, a raczej marnością nad marnościami. Ale po raz kolejny poczułam to, co staram się stosować od dawna, że jeśli mamy taką możliwość, to warto wybierać rzeczy, które są zgodne z naszym światopoglądem (u mnie weganizm), z jakiś względów pasują nam bardziej niż inne – nawet tylko estetycznych, wyrwą nas z rutyny i uprzyjemnią codzienność – choćby tylko kilka małych chwil dziennie. Te nano-cegiełki chwil zamieniają się przecież w całe minuty, godziny i dni!
Te wszystkie pierdoły saskie, na które patrzymy x razy dziennie: ładne i fajnie pachnące mydło, uroczy kubek, z którego pije się poranną herbatę, obudowa do telefonu, kalendarz, kosmetyczka do torebki, ciekawa zakładka do książki zamiast starego rachunku – te nic nie znaczące duperele kreują naszą rzeczywistość i nasze samopoczucie. Myślę, że warto na to zwracać uwagę. Ale to już historia na zupełnie inny wpis 🙂
Podsumowanie
Po prostu – bardzo polecam mydło Yope. Wegańskie, działające, fajny design i piękny zapach. Dawno nie byłam tak zadowolona z kosmetyku – i to tak banalnego jak zwykłe mydło do rąk. Na pewno będę chciała wypróbować ich inne produkty, a co też mnie bardzo zainteresowało – mają jeszcze wegańską chemię gospodarczą!
Donoszę też uprzejmie, że to wpis niesponsorowany 🙂
Mydło Yope Wanilia i Cynamon. Butelka 500 ml z pompką. Cena 18 pln.
Strona YOPE
FB YOPE
Jak Wam się podobała recenzja? Próbowaliście już kiedyś coś z tej marki? Jak wrażenia i czy byliście zadowoleni? Może coś polecicie? A a propos umilaczy chwil, to jestem ciekawa czy macie jakieś swoje małe rytuały, przedmioty, czy zachowania, które sprawiają, że jest po prostu fajniej? Dajcie znać w komentarzach na dole! A jeśli podobał Wam się wpis i nie chcecie przegapić kolejnych to koniecznie zapiszcie się na newsletter i wpadnijcie na FB i Instagrama – wszystko na samym dole 🙂