Czasami wystarczy szczypta. Czasami trzeba dać garść lub dwie. Wszystko zależy od receptury i oczekiwanego efektu. Czy ma działać delikatnie, czy pełna moc? Zdecyduj! Ale spokojnie! Magiczny proszek grzybowy robimy ze zwykłych grzybów – ani nie z halucynogenów, ani nie z muchomorów 😉 Magia i tak będzie – i w głowie i w brzuchu. To nieuniknione. A tak zupełnie przyziemnie, to jedno jest pewne: proszek grzybowy to intensywna przyprawa o nieziemskim zapachu, a do tego magia smaku umami i sama esencja grzybowego aromatu. Jeśli jeszcze nie znacie tego triku, a lubicie grzyby, to przed wami receptura na jesienny i kuchenny must have.
Magiczny proszek grzybowy. Jak zrobić?
Na początku muszę lojalnie uprzedzić – jak zrobicie i użyjecie magiczny proszek grzybowy po raz pierwszy, to jest duża szansa, że będziecie chcieli mieć go już zawsze pod ręką. Uzależnia! 😉
Pomijając wartości smakowe, warto grzyby stosować i jadać częściej. Nie wiem czy wiecie, ale podobno wg najnowszych badań, są dużo bardziej wartościowe niż dotychczas sądzono. Zawierają istotne makro i mikroelementy, są źródłem białka, a nawet czytałam jakieś wzmianki o ich potencjalnym działaniu antynowotworowym.
Do rzeczy. Jak zrobić magiczny proszek grzybowy? Na początku, co mam nadzieję jest oczywiste, trzeba mieć grzyby 😉 Mogą to być grzyby różnorodne, a mogą być jednego gatunku. Mój proszek jest z różnych grzybów, ale w przyszłym roku spróbuję posunąć się dalej i zrobić proszki z pojedynczych gatunków. Jestem ciekawa ewentualnych różnic w smaku.
Do proszku grzybowego spokojnie możemy wrzucić i wykorzystać mniej pożądane części grzybów. Trzonki, wykrojone skrawki co to teoretycznie „do niczego się nie nadają”, połamane i pokruszone kawałki grzybów suszonych, czy w końcu pojedyncze grzybki, które znajdowało się przypadkowo na spacerze i nie wiadomo było co z tym zrobić, no bo „z jednego grzybka nic się przecież nie zrobi”. Każdy taki kawałek wzbogaca nasz magiczny proszek grzybowy. Ale zdradzę, że warto go zrobić nawet z pełnoprawnych grzybów, jeśli nie dysponujecie kawałkami drugiej kategorii.
Najważniejsza sprawa. Grzyby muszą być bardzo dobrze wysuszone, najlepiej w naturalny sposób lub w suszarce. Z piekarnikiem trzeba uważać, żeby nie przypalić, nawet lekko, bo popsujecie smak całego słoiczka. Wilgotne grzybki mogą zacząć pleśnieć. Tego nie chcemy.
Dobrze wysuszone grzyby mielimy na drobny proszek grzybowy. Ja używam blendera wysokoobrotowego, tego samego co do koktajli. Pewnie sprawdzą się też rozmaite rozdrabniacze i młynki, tylko uwaga – nie młynek po kawie, bo zapach przejdzie na grzyby.
Zmielony proszek przesypujemy do szczelnego pojemniczka, najlepiej słoiczka i dobrze zakręcamy. Ot i cała filozofia! Niewiele zachodu, a wiele korzyści 😉
Magiczny proszek grzybowy. Do czego używać?
Do czego używać? Do czego tylko chcesz i gdzie potrzebujesz więcej magii smaku – ogranicza Cię tylko fantazja 🙂 Warto też pamiętać, że proszek gotuje się o wiele krócej, niż grzyby w kawałkach więc jest idealny do dań na szybko. Można go zastosować do bulionów, zup, kremów, sosów. Jako dodatek do farszy do pierogów, gołąbków, krokietów, wegańskich pasztetów, kotletów, burgerów czy klopsów. Do zapiekanek , makaronu, kaszy. Można dodać do tofucznicy. Ja w najbliższym czasie planuję stworzyć gęste, aromatyczne i kremowe risotto grzybowe. Już je widzę w wyobraźni 🙂 Mniam!
Róbcie magiczny proszek i do dzieła! Let the magic happen! 🙂
*
Jak wam się podoba trik z magicznym proszkiem grzybowym? Ciekawa jestem czy znaliście i stosowaliście taki patent? 🙂 Czy w ogóle lubicie i jadacie grzyby? Napiszcie w komentarzach na dole!
Miłego dnia! Lisia Kita