Mango Vegan Street Food
Mango Vegan Street Food to sieć trzech miejscówek z – jak sama nazwa wskazuje – uliczną szamą. Są to miejsca typowo stworzone na posiłek wciśnięty gdzieś pomiędzy sprawami do załatwienia, albo kiedy nie mamy ochoty na dłuższe celebrowanie jedzenia przy restauracyjnym stoliku, bo właśnie jest piękna pogoda i lepiej zjeść raz – dwa i iść do parku. Wolno czy w przelocie – musi być smacznie, od tego prędkość konsumpcji nie zwalnia. Sprawdzam!
Gdzie zjeść w centrum Warszawy?
Kilkukrotnie zdarzyło mi się na mieście mijać któryś z lokali Mango Vegan Street Food, łypnąć okiem do środka z zainteresowaniem i zanotować w myślach „do wypróbowania”. Ale, a to byłam najedzona po uszy, a to w kompletnym niedoczasie i ciągle się nie udawało. Jednak pewnego przedpołudnia znalazłam się w centrum Warszawy z pustym żołądkiem, wolnym czasem do zagospodarowania i co gorsza, bez żadnego konkretnego planu na zagospodarowanie tej pustki. Kiedy już miałam iść szukać szczęścia (czytaj: wegańskich opcji) na Chmielnej, mój wzrok przykuło logo Mango Vegan Street Food w Pasażu Wiecha. Coś takiego! O tej lokalizacji nie wiedziałam. Czyli jak zawsze ludowa mądrość górą – co się odwlecze to nie uciecze. Dziarsko ruszyłam do ataku. Okazało się jednak, że ten, akurat ten punkt czynny jest dopiero od 12:00 i zostałam zaproszona za jakieś pół godzinki… Okej, ale mnie się nie pozbędziecie. Postanowiłam przeczekać dostarczając sobie strawy intelektualnej w Empiku.
Mango Vegan Street Food na Złotej
Ponieważ w dziale z książkami zabawiłam dłużej niż planowałam (zakrzywienie czasoprzestrzeni – jak mawia Wilk), gdy wróciłam na żer lokal był już prawie pełen. Dobry znak. Złożyłam zamówienie i wcisnęłam się w wolne miejsce przy barku przy ścianie. Czekając na jedzenie, miałam chwilę na ocenę wystroju i menu. Lokal jest niewielki z dwoma stołami na zewnątrz i barkiem wzdłuż ściany w środku. Wnętrze nowoczesne, w ciepłym, żółtym odcieniu dojrzałego mango i drewnie. Ładnie, przytulnie, designersko. Moim osobistym faworytem zostały miedziane, ażurowe lampy w stylu loftowym nad barem. Menu jest bardzo ciekawe, urozmaicone i zdecydowanie skręca tematycznie w stronę Bliskiego Wschodu. Znajdziemy tutaj falafele w picie w kilku wersjach z niebanalnymi dodatkami jak firmowe mango, granat, ser wegański. Burgery – znowu w kilku odsłonach, hummusy z fajnymi akcentami – z granatem, suszonymi pomidorami czy harissą, jest izraelska szakszuka w wegańskiej wersji i sałatka. Oferta napojów jest równie zachęcająca: smoothies, świeżo wyciskane soki, organiczne lemoniady i herbaty. Ciężko się było zdecydować! Pełne menu możecie przestudiować na stronie Mango Vegan Street Food albo na zdjęciu niżej.
Zdrowy burger i jeszcze zdrowszy smoothie!
Ad rem. Wreszcie możemy przejść do rzeczy, bo podano jedzenie. Po intensywnych namysłach zdecydowałam się na burgera z komosą w bułce bezglutenowej (tak, można zamówić bułkę bezglutenową – dodatkowy plus) oraz smoothie hemp, czyli z białkiem konopnym i mango. (Nie mylić z Hemp Lassi, które można wypić w Indiach 😉 ) Smoothie był bardzo dobry, gęsty i nierozwodniony – co się zdarza nagminnie. Mango idealnie wyczuwalne. Burger z komosą też zdecydowanie na tak. Bardzo smaczny i sycący. Przed wszystkim sam kotlet był dobrze doprawiony, a mango chutney i sos curry tylko podkręciły temat dodając kolejnych wymiarów smakowych. Całość wyszła aromatyczna, z przeważającą słodką nutą. Osobiście dodałabym jeszcze element pikantny dla zbalansowania tej słodyczy. Burgera otulały: świeża sałata, papryka, cebula, pomidor i kwaszony ogórek. Bezglutenowa bułka plasuje się gdzieś pomiędzy bułką, a podpłomykiem jeśli chodzi o kształt, ale pozostałe parametry bez zarzutu. Kto próbował, ten wie, że pieczywo bezglutenowe to nie są proste rzeczy – trzeba mieć dyplom z fizyki kwantowej, żeby osiągnąć poziom średni. Tutaj bułka była smaczna, miękka w środku i chrupiąca na zewnątrz. Zaliczam!
Podsumowując! Całość bardzo smaczna i nieźle zbalansowana. Mam ochotę wrócić i popróbować kolejnych pozycji z menu. A jeśli mam ochotę wrócić, to znaczy, że było dobrze. Zresztą zaintrygował mnie przerażająco wielki burger morski, który właśnie wjechał na sąsiedni stolik. A wegańska szakszuka? Miałabym nie wziąć? Na pewno chcę też spróbować hummusu. Nie od dziś wiadomo, że o hummus toczą się wojny, więc koniecznie trzeba wiedzieć, gdzie zjeść dobry. A zresztą na drzwiach wisi naklejka, że wygrali konkurs na najlepszy hummus wg Yelp’a. Nie omieszkam sprawdzić!
Mango Vegan Street Food III
Złota 11
00-019 Warszawa
tel. 733 370 213
pon-czw: 12:00-22:30
pt-sob: 12:00-22:30
nd: 12:00-22:30
Napiszcie, czy byliście już w Mango Vegan Street Food i czy wam smakowało? Może coś polecicie, bo opcji jest naprawdę sporo!