Dziś zapraszam na stricte babski wpis! Będzie o tym, dlaczego warto pomyśleć o zamianie wkładek jednorazowych na wkładki wielorazowe i jak zrobiłam pierwszy krok. Piszę na ten temat bo uważam, że jest on naprawdę istotny z punktu widzenia ekologii i życia zgodnie z filozofią #lesswaste. A oprócz tego, okazuje się, że jest to nie mniej ważne również dla naszego zdrowia…
Zabłąkanych Panów, którzy być może trafili na ten wpis zapraszam do ewakuacji i przeczytania np. wpisu o geocaching’u, który – jak przypuszczam – chyba bardziej was zainteresuje 😉 A jeśli chcecie czytać dalej, to zostajecie na własną odpowiedzialność – wiecie, co się zobaczy, tego się już nie odwidzi 😉
Co masz w majtkach?
Są kobiety, które używają jednorazowych wkładek codziennie z konieczności i są kobiety, które korzystają z nich dla wygody, jako element codziennej higieny. Nie będę w tym wpisie poruszać zasadności lub niezasadności stosowania wkładek. To jest wpis dla kobiet, które stosują i póki co w najbliższym czasie chcą stosować wkładki.
W temacie #zerowaste jednym ludziom zmiany przychodzą łatwiej, innym trudniej. Sporo też zależy od tego co to za nawyk. Zauważyłam, że jeśli chodzi o kobiety i sprawy intymne, to często teren zaczyna być zdecydowanie bardziej grząski, a majtki stają się ostatnią twierdzą starych nawyków 😀
Jakiś czas temu, gdzieś w odmętach facebooka, trafiłam na dyskusję w temacie zerowaste o wkładkach wielorazowych. Jakież było moje zdumienie, gdy zobaczyłam duuużo wpisów kobiet, które komentowały, że… no way! U większości brzmiało to mniej więcej tak: inne zmiany w duchu #lesswaste to tak, jak najbardziej, ale wkładki wielorazowe? Nie ma takiej opcji.
Gdy to czytałam, ja też jeszcze używałam jednorazówek. Różnica była taka, że ja zamianę z jednorazowych wkładek intymnych na wkładki wielorazowe miałam na swojej liście zmian zerowaste’owych, a one zarzekały się, że w ich przypadku nie ma na to najmniejszych szans.
W pewnym stopniu to nawet rozumiem. Miejsca intymne są delikatne, wrażliwe i wymagają mądrej pielęgnacji. Chwila nieuwagi lub nieprzemyślana decyzja może poskutkować paskudną zemstą. A – o ironio – wiele kobiet, wypracowuje sobie latami nawyki, utrwalane przez dekady. Nie myśli o zmianie i nawet nie wie, że nie wszystkie z tych nawyków są dla nich korzystne.
U mnie chyba podświadomie było dość podobnie, bo choć zmieniałam różne inne przyzwyczajenia, to opcja zamiany wkładek jednorazowych na wkładki wielorazowe jakoś ciągle przeskakiwała na kolejny miesiąc.
Wkładki Soft Moon
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i … zmiana przyszła do mnie sama! A mianowicie Drogeria Betterland zaproponowała mi przetestowanie i opisanie właśnie m.in. wkładek wielorazowych. Uznałam to za zaproszenie od losu i znak, że czas najwyższy zająć się tym tematem 😉
Muszę przyznać, że nieczęsto wchodzę we współprace, a jeśli już to robię, to pilnuję aby były to współprace spójne z filozofią bloga. Zdecydowałam się na działanie z Drogerią Betterland, gdyż jest to sytuacja potrójnego win – win. Po pierwsze, zmieniam swoje nawyki na lepsze, po drugie, ograniczam produkcję śmieci, a po trzecie, mam szansę kogoś więcej zachęcić do przejścia na jasną stronę mocy. Może własnie Ciebie 🙂
Serio, bardzo się ucieszę, jeśli choć kilka z was zainspiruję i po przeczytaniu tego wpisu dacie wkładkom wielorazowym szansę i zdecydujecie się je wypróbować. Dajcie mi koniecznie znać.
Wkładki Soft Moon – co i jak testowałam
Testowałam wkładki polskiej marki Soft Moon. Stosowałam je ok 1,5 miesiąca w najrozmaitszych warunkach – w zwykłe dni, do spania, w czasie długich podroży autem, w trakcie kilkunastokilometrowego marszu, łażąc po lesie i krzakach.
Wybrałam sobie do przetestowania pięć rodzajów wkładek:
GAJA Wielorazowa wkładka higieniczna MINI z bawełną organiczną niebieloną, Natura Soft
Wielorazowa wkładka higieniczna MINI, mini podpaska, Demeter, bawełna organiczna
Wielorazowa wkładka higieniczna MINI, mini podpaska, DEMETER II bawełna organiczna
Wielorazowa wkładka higieniczna MAXI, mini podpaska, Nimfa, coolmax
Wielorazowa wkładka higieniczna MAXI, mini podpaska, Nimfa, bawełna organiczna niebielona
I co?
Jestem naprawdę zaskoczona! Poniżej spisałam swoje przemyślenia i pięć powodów, dla których uważam, dlaczego tak – warto zamienić wkładki jednorazowe na wkładki wielorazowe. Zapraszam!
5 powodów, dla których warto zacząć używać wkładek wielorazowych
1. Wygoda
To było moje największe zaskoczenie i u wielu kobiet ten aspekt wywołuje też chyba największy opór przed spróbowaniem, więc umieszczam to jako punkt pierwszy.
Ja jestem okropnie wrażliwa na niewygodę – zawsze w ubraniach coś mnie ciśnie, uwiera, gryzie, obciera i naprawdę szczerze tego nie znoszę. W przypadku wielorazowych wkładek z tkaniny chyba podświadomie się tego obawiałam i dlatego ciągle odkładałam temat na wieczne jutro. Tymczasem… okazało się być dokładnie odwrotnie!
Wielorazowe wkładki okazały się dla mnie o wiele wygodniejsze od jednorazówek!
Jest miło w dotyku, mięciutko, przytulnie, dobra wentylacja, nic nie obciera – dokładne przeciwieństwo wkładek jednorazowych. Różnica na plus jest tak duża , że jestem wręcz zła na siebie, że tyle zwlekałam z podejściem do tego tematu :/
Pro tip: Rada, którą przeczytałam gdzieś w komentarzach i podaję dalej, bo może się przydać. Ja nie miałam takiej sytuacji, ale ktoś pisał, że przy bardziej intensywnym uprawianiu sportu (typu bieganie, jazda konna) wkładka może się przesuwać. Warto wtedy mieć taką maciupką agrafkę (można kupić lub znaleźć np. przy metce z ubraniami) i przyczepić wkładkę do bielizny.
2. Twoje zdrowie
Zdrowie, to właściwie powinno być na pierwszym miejscu.
W internecie można znaleźć mnóstwo informacji, że do produkcji wkładek jednorazowych używane są niekorzystne, a nawet groźne dla naszego organizmu materiały. Tworzywa, chemiczne pochłaniacze wilgoci, bawełna nie dość, że pełna pestycydów (jeśli nie jest z certyfikowanej eko – bawełny), to potem jeszcze bielona chlorem, żebyśmy miały śnieżnobiałą wkładkę, sztuczny jedwab, plastik, kleje, substancje zapachowe. A zauważyłyście w ogóle, że na opakowaniach tanich marketowych wkładek nie ma podanego składu? Dziwne prawda?
Przyznacie, że nie brzmi to jak coś, co miałoby się ochotę trzymać całymi dniami między nogami w tak wrażliwym miejscu, prawda? A jednak rutyna i przyzwyczajenie robią swoje i jakoś się nad tym specjalnie nie zastanawiamy.
Tymczasem mówi się o tym już całkowicie otwarcie, a i wielu mądrych ginekologów o tym trąbi, że stosowanie takich wkładek (oraz podpasek, tamponów i kosmetyków) i ich stały kontakt ze śluzówką może prowadzić do jej wysuszenia, podrażnień, infekcji bakteryjnych oraz grzybiczych, upławów, świądu, alergii, a nawet dużo poważniejszych spraw. Co gorsza konsekwencje mogą działać na zasadzie bomby z opóźnionym zapłonem, czyli teraz wydaje nam się, że wszystko jest ok, a skumulowany problem może eksplodować i spowodować spustoszenie w przyszłości.
A jeśli – odpukać – już teraz odczuwacie któreś z powyższych objawów w miejscach intymnych, a ginekolog mówi, że głębiej nie widzi żadnej infekcji… No to powinna właśnie wam się włączyć czerwona lampka, że może jednak wkładki/podpaski/tampony/kosmetyki, które używacie wam nie służą.
3. Redukcja śmieci
Jeśli jesteś osobą, która już trochę siedzi w tematach lesswaste / zerowaste, to myślę, że wiesz jak sprawa jest poważna. Natomiast jeśli specjalnie nie zastanawiałaś się, ile być może generujesz śmieci, to lepiej usiądź, bo liczby są … duże.
Ludzkość tonie w śmieciach. My kobiety, ze względu na swoją fizjologię dokładamy do tego całkiem niemałą cegiełkę. Let’s do some math!
Weźmy pod lupę kobietę, która w celach higienicznych stosuje wkładki codziennie. Wkładki jednorazowe zaleca się wymieniać co 4h. Wobec tego, zużywa ich 4 szt dziennie, a 5 szt jeśli zakłada kolejną na noc (co już w ogóle się odradza). To daje nam 1825 szt rocznie. Średnia życia kobiety w Polsce to 82 lata. Załóżmy, że wkładki nosi np. przez 50 lat swojego dorosłego życia, a to daje nam 91250 szt wkładek jednorazowych – śmieci wyprodukowanych PRZEZ JEDNĄ KOBIETĘ. A niektóre kobiety wymieniają wkładkę na nową po każdorazowym skorzystaniu z toalety. W takim przypadku pomnóżmy nasz rachunek, ile – razy dwa? A teraz dodajmy do tego jeszcze zużyte w ciągu całego życia przez naszą kobietę podpaski i tampony.
Patrząc na to, myślę, żeopcja zakupu – choćby i na bogato ze 30 sztuk – bawełnianych wielorazowych wkładek wielorazowych i zrezygnowania z jednorazówek, jest BARDZO REALNYM ograniczeniem produkcji śmieci do którego każda z nas może się przyczynić.
4. Oszczędność pieniędzy
To jest oczywiste. Jedna wkładka Soft Moon to koszt ok 11-20 zł. Pudełko 50 szt zwykłych wkładek, bez żadnych bajerów marki własnej, z drogerii stacjonarnej to ok 5 zł. Jeśli, jak wcześniej obliczyliśmy schodzi (czy też powinno schodzić jeśli wymieniamy jak zalecane min. co 4h) ok 5 szt dziennie, to takie pudełko wystarcza na 10 dni. Czyli w ciągu miesiąca zwraca nam się koszt jednej wkładki.
Co prawda nie powiem wam jeszcze, jak trwałe są wkładki Soft Moon, ale jedno wiem na pewno: nie jest to 4h, a pewnie miesiące lub lata 🙂
5. Bojkot koncernów
Last but not least!
Większość znanych i popularnych marek wkładek produkują wielkie koncerny, które zasłynęły z wielu brzydkich rzeczy jak m.in. testowanie swoich produktów na zwierzętach lub zlecanie tego firmom zewnętrznym (aby zachować pozory „czystych” rąk), wykorzystywanie pracowników w krajach mniej cywilizowanych, praca dzieci, degradacja środowiska i wiele innych. A to tylko rzeczy, które cudem ujrzały światło dzienne. Pytanie ilu jeszcze podobnym sprawom koncerny, które obracają miliardami dolarów ukręciły łeb…?
Bądźmy świadomymi konsumentami i nie wspierajmy tego. Czego byście nie potrzebowali, to znajdziecie mnóstwo innych, fajnych produktów alternatywnych.
Cokolwiek kupujecie – patrzcie też na ten aspekt. To, że marka reklamuje się w telewizji w każdym bloku reklamowym i na co drugiej stronie waszego ulubionego magazynu, to niekoniecznie znaczy, że to są produkty wartej uwagi.
5 rad, które mogą Ci się przydać na początku
1. Wypróbuj różne modele wkładek wielorazowych
Jak mniemam jednorazówek też nie używasz tych samych od pierwszego razu. Zwróć uwagę na materiały, długość i szerokość wkładki, sposób zapięcia. Na początek możesz zmierzyć jednorazową wkładkę marki, której do tej pory używałaś i starać się dobrać wkładki wielorazowe o podobnym wymiarze.
2. Zainwestuj w komfort
Jak już znajdziesz swoje ulubione wkładki, to kup sobie docelowo przynajmniej 10 – 20 szt aby mieć komfort i nie musieć zastanawiać się, czy masz jeszcze jakieś czyste 😀 Tak jak z majtkami.
3. Postaw na naturę, natury nie oszukasz 😉
Wybieraj wkładki z jak najbardziej naturalnych materiałów.
4. Przygotuj sobie małą kosmetyczkę
Przygotuj sobie małą dedykowaną kosmetyczkę na schowanie użytych wkładek poza domem. Można też kupić do tego celu specjalnie przygotowane woreczki, albo … używać po prostu zwykłej plastikowej torebki strunowej lub na suwaczek. Wkładki spina się napami w małe zawiniątko, zajmują niewiele miejsca.
5. Przestrzegaj instrukcji prania
Ja jeszcze nie miałam okazji prać swoich wkładek w pralce, bo nadal siedzę na wsi w spartańskich warunkach 😉 Nie mniej jednak wiadomo – prawidłowe użytkowanie = dłuższa żywotność. Po praniu ręcznym wkładki wyglądają jak nowe. W przyszłości dam znać jak się sprawują po praniu w pralce.
To tyle, a jeśli macie jakieś pytania to z piszcie 🙂
♥
Dajcie mi znać, czy zetknęłyście się już z tym tematem i czy stosujcie wkładki wielorazowe? A może tak jak ja, znacie, ale przymierzacie się do zmiany jak pies do jeża? Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić was do spróbowania, a przynajmniej do przemyślenia tej kwestii. Napiszcie mi w komentarzu na dole co o tym sądzicie!
MIŁEGO DNIA I DO PRZECZYTANIA! LISIA KITA
A jeśli podoba Ci się u nas na blogu to zostańmy w kontakcie!
- Zapisz się na newsletter, aby otrzymywać powiadomienia o nowym wpisie na email.
- Polub nasz fanpage i obserwuj na Instagramie – to dla nas sygnał, że dobrze Ci się czytało
- A jeśli tak było, to będzie nam super miło, jeśli zostawisz dwa słowa w komentarzu na dole. To nam daje ogromną motywację do pisania! A poza tym, chcemy Cię poznać, zamiast pisać do nie wiadomo kogo <3