Panie i Panowie – doczekaliśmy się! Już JEST! 🙂 „Nowa Jadłonomia” Marty Dymek od wczoraj u nas. Czekaliśmy na nią podwójnie, bo to książka o roślinnym jedzeniu i podróżach – nasz ulubione zajęcia 😉 Zapraszam na relację z premiery i recenzję prawdopodobnie najbardziej wyczekiwanej książki kulinarnej wśród roślinożerców! Jest moc 🙂
Recenzja: Marta Dymek „Nowa Jadłonomia. Roślinne przepisy z całego świata”
„Nowa Jadłonomia” to prawdopodobnie jedna z bardziej wyczekiwanych książek kulinarnych – przynajmniej wśród roślinożerców. Po nieprawdopodobnym wręcz sukcesie pierwszej książki Marty, jak sama przyznaje we wstępie, wszyscy, ale to wszyscy – od czytelników, przez dziennikarzy, producentów, a na rodzinie kończąc – pytali kiedy kolejna. Oczekiwania były ogromne. Stworzenie i urodzenie tej kolejnej i sprostanie oczekiwaniom było i jest na pewno dużo bardziej stresujące. Nawet sobie nie wyobrażam… Marta, mimo stresu, na szczęście wyzwanie jednak podjęła. Kolejna fala roślinnej rewolucji przed nami? 🙂
Jaka jest „Nowa Jadłonomia”?
Prosto z mostu: nie zawiedziecie się – moim zdaniem super!
„Nowa Jadłonomia. Roślinne przepisy z całego świata” to owoc podróży do ponad pięćdziesięciu (omg!) krajów świata i smakowanie, testowanie, poznawanie. Mnóstwo, mnóstwo bardzo ciekawych receptur.
Na liście przepisów znajdziecie takie cuda jak np. Faux gras, Herbaciana zupa pomidorowa, Bobomole, Ribollita z jarmużem, Seler kung pao czy Congee, ale i całkiem swojsko brzmiące Barszcz ukraiński czy Paprykarz jaglany 🙂 Podróż dookoła świata w pigułce – nie wiadomo co fajniejsze i co chciałoby się wypróbować najpierw, może się zakręcić w głowie 😉 Chyba zresztą ten efekt jest zamierzony, bo książka ma aż trzy wstążeczki do zaznaczania przepisów. Po przejrzeniu przepisów na spokojnie uważam, że wstążeczek powinno być z minimum pięć 😉
Co ważne i co Marta podkreślała już wcześniej, przepisy są wykonalne dla nas, ze składników, które są do dostania w Polsce. Nic tak nie frustruje jak ciekawy przepis, a na liście składników znajdujesz kwiat paproci i łzy jednorożca 😉 „Nowa Jadłonomia” pokazuje, że często najzwyklejszym produktom jak ogórek czy pietruszka można nadać zupełnie nowy wymiar wykorzystując je w zupełnie inny sposób i łącząc w nowe konfiguracje. Dlatego tak fajne jest podglądanie kuchni innych kultur!
Podsumowując – polecam gorąco! Przepisy są bardzo ciekawe – jestem zaintrygowana smakami i odkryciami z tej książki. Sami sporo podróżujemy, więc wiele smaków nie jest mi obcych, ale równie dużo jest dla mnie kompletną nowością i na te cieszę się najbardziej. Mam ochotę wziąć zwolnienie z pracy i gotować 😀 Jestem pewna, że „Nowa Jadłonomia” niejednej osobie rozszerzy horyzonty – geograficzne, kulinarne i wiele innych 😉 Lećcie, kupujcie i wyruszajcie w kulinarną podróż dookoła świata!
♥
A teraz minusiki – równowaga w przyrodzie musi byc po tych ochach i achach – bo jest też kilka rzeczy, które bym zmieniła, które mi osobiście nie do końca „leżą” jeśli chodzi o projekt książki.
Po pierwsze, chętnie poczytałabym więcej o tych podróżach! I obejrzała więcej zdjęć z tych wszystkich podróży! W książce jest ich chyba z dziesięć… Spodziewałam się, że będzie tego więcej, jak również przy poszczególnych przepisach np. że przy sycylijskim kremie z bobu znajdę też choć jedną fotę z Sycylii i np. jakieś ciekawostki, anegdoty czy smaczki o danym kraju czy miejscu. Takie zdjęcia i informacje bardzo fajnie wprowadzają w klimat danego miejsca i skoro to książka o przepisach z całego świata, to przydało by się więcej tego świata też pokazać. Tym bardziej, że wiadomo z bloga Jadłonomia, że Marta bardzo fajnie pisze z podróży.
Druga sprawa, (zupełnie subiektywna) to taka, że nie jestem fanką takiego wielkiego albumowego formatu. Zabieram czasem książki np. na działkę i tachanie takich dużych nie jest za wygodne. W kuchni też lepiej obraca mi się ciut mniejszymi formatami 😉 Chętnie oddałabym 1/3 wielkości książki w zamian za więcej zdjęć z podroży Marty! 🙂
Projekt okładki. Grafiki i liternictwo Zuzanny Rogaty – bomba i rewelacja. Bardzo mi się podoba – nowocześnie, dynamicznie z ukłonem w stronę retro. Natomiast już reszta okładki podoba mi się trochę mniej. Mam wrażenie, że ten intensywny pomarańcz dominuje zdjęcia jedzenia na okładce i zdecydowanie wybija się na pierwszy plan i gra pierwsze skrzypce. A to przecież jednak tło – right? Brakuje mi też na okładce jakiegoś tropu, że książka jest inspirowana podróżami… No nic tam nie ma. Jak zakryje się palcami podtytuł „Roślinne przepisy z całego świata”, to raczej nie da się wydedukować, że to przepisy inspirowane kuchniami świata.
Jednak całościowo oceniam ją bardzo dobrze, polecam i nie zdziwię się jak zaraz będą dodruki 😉
A poniżej kilka zdjęć przepisów na smaka, a dalej zdjęcia z promocji!
Premiera książki „Nowa Jadłonomia” odbyła się w Herbaciarni w Łazienkach Królewskich. Z Martą rozmawiała Dorota Masłowska i moim zdaniem to był strzał w dziesiątkę. Dawno się tak nie bawiłam i nie śmiałam na promocji książki 😀 Na pewno to była najbardziej nietypowa promocja na jakiej byłam! Dorota jest mistrzynią wolt językowych, humoru, ciętych ripost i niewygodnych pytań i dzięki temu rozmowa była naprawdę zaskakująca. Zero klimatów w typu poważna Pani w garsonce i szpilkach zadająca sztampowe pytania w stylu „Pani Marto proszę nam opowiedzieć jak…”. Super!
Do Doroty Masłowskiej apeluję, żeby została stand-up’erką 🙂 Kupiłabym karnet na wszystkie występy!
♥
Co sądzicie? Jak Wam się podoba Nowa Jadłonomia? Czekaliście? Kupujecie? Już zamówione? 😉 Dajcie znać w komentarzach na dole!
Miłego dnia! Lisia Kita