Było to kilka lat temu, jakoś tak wczesną wiosną, siedzieliśmy z Lisią Kitą i zastanawialiśmy się gdzie by tu wyskoczyć i co nowego zobaczyć. Wtedy to zupełnie przypadkiem, szperając w internecie i szukając ciekawych miejsc do odwiedzenia, zacząłem wpadać na opisy mniej znanych atrakcji opisane dziwnym literowo – cyfrowym kodem. Po nitce do kłębka trafiłem na stronę Geocaching.com. I wtedy się zaczęło.
Co to jest Geocaching?
Mówiąc najprościej, geocaching to zabawa, w której szukamy „skarbów” przy pomocy nawigacji GPS. Tymi skarbami są fajne i ciekawe miejsca, skrzynki w nich ukryte, ale i samo szukanie też dostarcza emocji. Ciekawe miejsce można mieć po nosem, mijać je dziesiątki razy w drodze do pracy i nie mieć o tym pojęcia, a można też szukać skrzynek na przysłowiowym końcu świata.
Geocaching polega na tym, że jedni ludzie zakładają skrzynki, pokazując ciekawe miejsca, a inni ich szukają. Ciekawym miejscem może być zarówno Pałac Kultury, czy Taj Mahal, jak i drzewo o nietypowym kształcie rosnące za Twoim domem, opuszczona chałupa, formacja skalna, ładny widok, czy kapliczka ukryta w podwórku, a nawet miejsca, które… już nie istnieją.
W tej chwili w geocaching bawi się kilka milionów użytkowników. A ponad 2 miliony skrytek w ponad 200 krajach czeka na odkrycie! 🙂
Historia zabawy w Geocaching
Historia zaczęła się w chwili kiedy odkodowany został sygnał GPS. Nastąpiło to w maju 2000r. Już następnego dnia pasjonat sprzętu GPS, Amerykanin Dave Ulmer, ukrył w lesie wiadro i podał jego współrzędne na grupie dyskusyjnej użytkowników GPS. Pojemnik wypełnił różnego rodzaju przedmiotami mającymi zachęcić innych do poszukiwań. W ciągu następnych dni kolejni ludzie znajdowali pojemnik używając wskazań swoich odbiorników GPS i dzielili się swoimi przeżyciami na wspomnianej grupie dyskusyjnej. Zainspirowani pomysłem kolejni entuzjaści zaczęli umieszczać swoje skrytki i publikować do nich współrzędne.
Wkrótce zaczęły pojawiać się serwisy poświęcone tej zabawie, a jako pierwszy powstał serwis Geocaching.com, a było to 2 września 2000r. Serwis działa prężnie do dziś i posiada najliczniejszą bazę skrytek na całym świecie.
Przez lata zabawa ewoluowała i w tej chwili rozróżniamy kilka różnych typów skrzynek, wysyłamy przedmioty podróżne, spotykamy się na geocaching’owych spotkaniach i eventach. Jest mnóstwo aspektów tej zabawy – każdy znajdzie coś dla siebie.
Geocaching, czyli szukanie skarbów
Sednem zabawy w geocaching jest oczywiście ukrywanie i znajdowanie skrzynek. Skrzynek szukamy przy pomocy GPS’a lub specjalnej aplikacji na smartfona. Wyszukujemy interesującą nas okolicę lub skrzynki w pobliżu, wybieramy tą, którą zamierzamy znaleźć, a aplikacja prowadzi nas do celu. Na miejscu w zależności od trudności i kunsztu maskowania szukamy, albo zgadujemy gdzie obiekt się został ukryty.
Samo szukanie też jest świetnym doświadczeniem, choć czasami może być zabawne! Trzeba być ostrożnym w miejscach publicznych, żeby nie „spalić” miejsca ukrycia i nie dać się przyłapać mugolom! Jeśli więc kiedyś zobaczycie kiedyś jakąś osobę nieco dziwnie się zachowującą np. grzebiącą w murze lub krzakach, zaglądającą pod ławkę, albo obmacującą rynnę, to miejcie na uwadze, że z dużym prawdopodobieństwem będzie to geocacher na polowaniu! 🙂
Przedmiot pożądania, czyli kesze zwane też skrzynkami.
Kesze (od ang. Cache – skrzynka) mogą być różnej wielkości: od takich nano – rozmiaru paznokcia, po wielkie pudła. Skrzynki mają też różne stopnie trudności znalezienia. Są skrytki tak genialnie zamaskowane, że nie znajdziesz ich patrząc się na nie, są skrzynki łatwe, gdzie podchodzisz i bierzesz, a są też skrzynki o dużym stopniu trudności fizycznej, gdzie np. trzeba wspiąć się na szczyt góry, albo zanurkować po kesza na dno jeziora! Są też skrzynki zupełnie umowne jak np. Earth Cache, które pokazują same ciekawe geologicznie miejsca, a nie ma tam fizycznego pojemnika.
Po znalezieniu skrzynki wpisujemy się do dzienniczka, czyli logbooka, który znajduje się w skrzynce i rejestrujemy znalezienie na stronie www np. przez aplikację. W pudełku, jeśli wielkość pozwala, znajdują się tzw. fanty, czyli rozmaite drobiazgi. Zasada główna jest taka, że jeśli chcesz coś zabrać, to musisz też coś zostawić.
Częścią zabawy są też przedmioty podróżne, czyli fanty z nadanym oficjalnie numerem śledzącym. Kolejni uczestnicy znajdują go w skrzynkach i przerzucają do kolejnych rejestrując działania na stronie lub aplikacji. Każdy może puścić w świat swój gadżet, a potem dzięki wpisom śledzić jego trasę podróży. Tylko czasami zazdrość bierze, że zabawka zwiedziła więcej świata od właściciela! 😉
Każdy zarejestrowany użytkownik może szukać, ale może też zakładać swoje skrzynki. W tej chwili mamy oboje po ponad tysiąc znalezień w kilkunastu krajach, po dwadzieścia parę skrzynek własnego autorstwa i po kilka – kilkanaście przedmiotów podróżnych w podróży po świecie.
Poniżej mapka podróży jednego z przedmiotów podróżnych, tzw travelbugów Lisiej Kity i zdjęcia różnych ciekawych skrzynek.
Nasze przygody z Geocaching
Wracając do naszej historii! Od momentu gdy zarejestrowaliśmy się kilka lat temu w serwisie i zaczęliśmy się bawić w szukanie skarbów, Geocaching dostarczył nam masę przygód i fantastycznej zabawy. Pozwolił odkryć wiele nowych ciekawych miejsc, które do tej pory mijaliśmy nieświadomi ich istnienia i otworzył nam oczy na „rzeczywistość równoległą” jak się często śmiejemy. Uwrażliwił nas jeszcze bardziej na historie miejsc, zabytków, ludzi i wiedzę z różnych dziedzin. Często opisy skrzynek dostarczają tyle różnorodnych informacji i nierzadko niesamowitych historii, że nie raz i nie dwa patrzyliśmy z ogromnym zaskoczeniem na właśnie poznane i wydawałoby się niepozorne miejsca.
Tutaj dochodzimy też do sedna. W ciągu tych kilku lat Geocaching ewoluował w nasz równoległy przewodnik podróżniczy. Zawsze, ale to zawsze, gdziekolwiek jedziemy, czy na jeden dzień do Pcimia, na weekend w Łodzi, wypad do Lizbony, czy na wyprawę do Indii, zawsze szukamy interesujących miejsc na Geocaching’u. Zwykłe, papierowe przewodniki traktujemy uzupełniająco, albo używamy w miejscach, gdzie jeszcze nie ma skrzynek. Dzięki temu odkryliśmy mnóstwo nieznanych miejsc i dziesiątki, jak nie setki ciekawostek, o których nie było w ogóle mowy w żadnym przewodniku. Geocaching sprawia, że rzeczywistość zyskuje kolejne warstwy do eksploracji.
Od lat planowanie każdej, nawet bliskiej wyprawy zaczyna się od sprawdzenia, czy w okolicy do której się wybieramy znajdują się jakieś skrzynki. Oprócz tego, że pozwala nam to poznać ciekawe miejsca w danej destynacji, to dodatkowo zawsze dużo chętniej spaceruje się mając przed sobą różne mikrocele. – „Zobacz jeszcze tam 3km spacerkiem i będzie jakiś np. pomnik, kapliczka, czy fantastyczny widok. Idziemy!”. A potem jeszcze szukamy kesza. I tak z miejsca w miejsce. A wieczorem GPS pokazuje, że danego dnia przeszliśmy na piechotę 20-30km idąc od skrzynki do skrzynki 🙂
Poniżej kilka przykładowych zdjęć z wielu z naszego archiwum, z miejsc do których trafiliśmy w ostatnim dzięki Geocechingowi.
Aktywność
Niedawno słychać było jak to fantastycznie, że świat opanowały Pokemony bo pociechy znajomych (a czasami i znajomi tylko nie bardzo chcą się przyznać 🙂 ) w końcu ruszyli się sprzed telewizorów, komputerów i poszli w teren łapać wirtualne stworki. W pewnym sensie PokemonGo jak i Geoceching mają pewne cechy wspólne. Tylko, że oprócz samego aktywnego spędzania czasu w Geocaching odkrywacie naturę, historię, miejsca, przeżywacie przygody. A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że dzieje się to w świecie realnym, a nie wirtualnym.
Jeśli więc szukacie czegoś co pozwoli Wam fajnie i aktywnie spędzać czas, a niekoniecznie chcecie spacerować po 20km wkoło domu po to żeby wykluć wirtualnego stworka to polecam Geocaching 🙂
Mamy nadzieję, że Was zachęciliśmy do eksplorowania świata z Geocaching’iem? Po więcej szczegółów odsyłam do opisu w Wikipedii. Acha – i nie zrażajcie się pozornym skomplikowaniem zabawy na pierwszy rzut oka – to tylko złudzenie 🙂 Do zobaczenia w terenie!
Jesteśmy ciekawi czy znacie już Geocaching? Bawicie się lub chociaż słyszeliście o tym? Napiszcie koniecznie w komentarzach na dole! A jeśli nie, to dajcie znać czy zaciekawił Was temat!
Do przeczytania!
Wilk
i Lisia Kita