Esterka Village Festival 2017. 3 dni w innym wymiarze…
Dziś w końcu mam chwilę w głowie i chwilę w czasie, aby przysiąść przed komputerem i napisać Wam o wydarzeniu, w którym uczestniczyliśmy na początku miesiąca. Między 04 a 06 sierpnia 2017 na trzy dni oderwaliśmy się od codziennej rzeczywistości i zanurzyliśmy całkowicie w innym wymiarze 🙂 A wszystko dzięki temu, że trafiliśmy na Esterka Village Festival 2017. Zapraszam na fotorelację!
Gospodarstwo Esterka i Esterka Village Festival 2017. Jak tam trafiliśmy?
Jeśli mnie pamięć nie myli i znam się na geografii, to wydaje mi się, że wydarzenie Esterka Village Festival 2017 podpowiedział mi Facebook. Znowu przypadek – nieprzypadek 😉 To chyba najlepsza rzecz jaką chyba zrobił dla mnie Facebook ever 🙂 Od razu poczułam przyciąganie, potrzebę pojechania i uczestniczenia – po prostu zaproszenie. Na dodatek okazało się, że Esterka znajduje się w Puszczy Bolimowskiej, czyli rzut beretem za miedzę od naszego domu! 😀 A zaproszenie z Esterki jest swoją drogą takie, że i tak nie moglibyśmy odmówić! Z fb wydarzenia:
Cieszymy się ogromnie, na ten zbliżający się termin pełni sierpniowej, na nasze ukochane spotkanie o zabarwieniu kolorowym, artystycznym i chilloutowym. Chcemy znów spędzić z wami wspaniały czas, zapraszamy serdecznie. Koniecznie przygotujcie się na moc pozytywnych ludzi i wrażeń, na spokój polskiej wsi, na uroczy klimat Esterki!
Kiedy przyjechaliśmy w piątek, powitała nas przepiękna przestrzeń ogrodu, dom oraz gospodynie i pierwsze osoby, które już zjechały wcześniej aby pomóc przy festiwalu. Sercem Esterki jest Marita oraz jej córki: Koko, czyli Kasia z Szymonem oraz Gosia z Rafałem, no i oczywiście ich dzieciaki.
Zobaczcie jaka bajkowa przestrzeń była na trzy dni naszym domem. Dosłownie domem! Bo tak się czuliśmy – jakbyśmy przyjechali do domu albo azylu, a na dodatek przebywaliśmy wśród ludzi nadających na podobnych falach. Bajka! <3 Po prostu jak jedna wielka rodzina z wyboru. Przez całe 3 dni na Esterka Village Festival 2017 działo się mnóstwo ciekawych rzeczy, a jednocześnie panował błogi, kojący spokój. Po prostu azyl dla duszy…

Gospodarstwo Esterka

Impresja z domem 🙂

Gospodarstwo Esterka, a po lewej prysznic pod chmurką

Weranda aka kuchnia polowa 😉

Kuchnia polowa i stół niekończących się rozmów

Oczywiście WEGE kuchnia!

Dom i ogród

Weranda, a na pierwszym planie Echinacea

<3

Przepiękny, kwitnący esterkowy ogród

Malwy <3

Jeszcze jedno ujęcie 🙂

Święci na Esterka Village Festival 2017 🙂

Zmywak pod chmurką

W kuchni jak na każdej imprezie tłum 😉

Od razu widać, że tu się gotuje 😀

Detal kuchenny

W Esterce podczas festiwalu powstał mural, a tak wygląda po skończeniu 🙂

Nic się nie marnuje! <3

Zioła i ziółka!

Ten patent dekoracyjny koniecznie muszę zgapić 🙂

No GMO oczywiście

Różowy zachód nad Esterką i tipi

W ogrodzie

Ścieżka wśród ziół

Domki dla owadów

Rusałka pawik na Echinacea

Rusałka admirał

Rusałka admirał

Chyba Rusałka pawik, ale mocno po przejściach… Odpoczywa w Esterce

Trzmiel

Strzępotek ruczajnik ? na lebiodce

Kto zna nazwę tego?

Hyzop lekarski w ogrodzie

Hyzop lekarski i owady

Ogórecznik lekarski – cudo!

A to co?
Esterka Village Festival 2017. Co tam robiliśmy?
Robiliśmy mnóstwo niesamowitych rzeczy! Doświadczyliśmy jeszcze więcej, a najwięcej działo się w sercu, w duszy i w głowie – w innym wymiarze, czego niestety ani słowa nie opiszą, ani zdjęcia w 2D nie pokażą. Zdjęcia to zaledwie małe okienka, przez które tylko trochę można zajrzeć 🙂
Piątek 04.08.2017
Przyjechaliśmy w piątek popołudniu, dzięki czemu mogliśmy poznać się i zadomowić na spokojnie zanim na Esterka Village Festival 2017 dotarła główna fala uczestników 🙂 Na początek rozbiliśmy nasz domek, żeby potem mieć już z głowy. Potem pomagaliśmy rozwiesić pięknie sieć ogrodowych lampek. Nieskromnie mówić wyszło nieźle – wieczorem był klimat 😉 Fajnie było się przydać i mieć swój malutki wkład w festiwal, z czego bardzo się cieszymy.

Nasza hacjenda
Tak naprawdę już w piątek festiwal zaczął się z przytupem. Jak tylko skończyliśmy z lampkami natknęliśmy się na… Roberta – wędrownego fryzjera i salon fryzjerski pod chmurką! Robert podróżuje i strzyże w podróży! Co za cudowna idea! Poza tym jest uroczą i ciekawą osobą, z którą super spędzało się czas. Uściski jeśli to kiedyś przeczytasz! <3
Na zdjęciu Kasia, która pod wpływem Esterki i salonu fryzjerskiego pod chmurką postanowiła nie tyle podciąć włosy, co w ogóle je ściąć na bardzo krótko – po prostu odciąć stare. I tak wzięliśmy udział w ceremonii postrzyżyn 😀 Kasia z Robertem w centrum, a reszta widowni dookoła.

Jesteś pewna, że chcesz obciąć?! 😀

Raz, dwa i trzy!

Włosy Kasi posłużą do zdobienia ceramiki metodą raku

Wszyscy zadowoleni! Robert z roboty, Kasia z odcięcia, a my z show 😀

Ponieważ ja niedawno byłam u fryzjera, to chociaż wkręciłam Wilka w trymowanie brody 😀

Kolejny zadowolony pacjent 😉

Podróżny salon!

Esterkowy zachód nad salonem fryzjerskim
Następnie wieczorem udaliśmy się do festiwalowego namiotu na spotkanie z Pasikonikiem i projekcję filmu pt. „Inlakesh – Ja jestem innym Ty”. Pasikonik jest (za fp wydarzenia) …
Wędrowcem z kamerą w ręku, blogerem, a także natchnionym nomadą. Żyjącym w drodze nieprzerwanie od ponad 13 lat. Przebył autostopem niemal 50 krajów. Najczęściej odwiedza Amerykę Południową i Środkową. Przyjaciel Indian, uczestnik wielu ceremonii; artysta samouk – tworzy niekomercyjne kino oparte o duchowość, uzdrawianie i ochronę Ziemi. Specjalista od dokumentu i groteski, autor wielu filmów, w tym inspirującego
„Sezonu na lwy”. Jest autorem bloga „PASIKONIZM – jak przebudzić w sobie życie”……

Już za chwileczkę, już za momencik wyrwie nas z butów…
Film z grubsza mówiąc jest fabularyzowaną opowieścią i podróżą Pasikonika w poszukiwaniu prawdy o istocie czasu i o Kalendarzu Majów. Ten temat nie jest mi obcy, a mimo tego film poruszył mnie do najmniejszych nanocząsteczek i wyrwał z butów… Wiem, że kiedyś tam byłam, czuję, że to znam i wiem, że czas nie jest linearny. Kolejne wezwanie z Meksyku… Nawet się nie podejmuję opisywania filmu. Polecam gorąco znaleźć możliwość obejrzenia go i przede wszystkim – poczucia. Inny tytuł Pasikonika do obejrzenia podobno koniecznie i dostępny na YT od zaraz to „Sezon na lwy”. Poniżej trailer „Inlakesh – Ja jestem innym Ty”:

Tajemniczy Pasikonik, który następnego dnia rano przeskoczył w inny wymiar i nie zdążylam go złapać ani na chwilkę rozmowy i podziękowania, ani na zdjęcie 😀
Piątek zakończył się ogniskiem oraz muzyką z winyli.
Sobota 05.08.2017
W sobotę od rana w grafiku była joga, na którą z przyjemnością i bez problemu wstałam (takie cuda w Esterce!). Co więcej – były d w a zajęcia z jogi jedno po drugim i w obu uczestniczyłam z ogromną przyjemnością!
Najpierw była joga ogólna z Tomkiem Piaseckim, który zupełnie mnie zaczarował swoim głosem, spokojem oraz podejściem do jogi i nas. Po nim była joga dla kobiet z Kasią Starowicz i wspólny czas w kobiecym gronie. Kasię już znacie z ceremonii postrzyżyn! Poznajecie? 😀 Zdjęcia z jogi z Tomkiem nie mam bo Wilk jeszcze zalegał w namiocie 🙂

Joga dla kobiet

Joga dla kobiet
Kolejnym punktem programu były radosne pląsy ze wstążką pod muzykę z Panną Małgorzatą 🙂

Ale było fajnie! Błędnik już co prawda nie ten co w dzieciństwie, ale co tam!
Przed południem Ania Traut-Seliga rozpoczęła swoje zajęcia wykładem „Święto Początku Żniw w tradycji słowiańskiej, czyli magia ziół i ciasta z owocami”. Do takiej tematyki mnie i Wilka dwa razy zapraszać nie trzeba 🙂 Wykład był bardzo ciekawy – chłonę! Chętnie wysłuchałabym lub przeczytała go jeszcze raz.
Następnie udaliśmy się w teren na poszukiwania ziół do bukietu, który wieczorem był tradycyjnie spalany w ogniu. Pospalałam co trzeba zioło po ziole… Na końcu zrobiliśmy wspólne rytualne ciasto, które zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Wykład Ani Traut-Seligi o słowiańskich tradycjach

Zbieramy zioła do tradycyjnego bukietu

Uwielbiam!

Mój bukiet

Notatki terenowe

Wilk wiąże nasze bukiety

Magiczny bukiet gotowy!

Zabieramy się za ciasto

Duuużo cynamonu…

Jabłka z ogrodu

Rozdrabniamy orzechy włoskie

Ciasto nabiera mocy

Do pieca na trzy zdrowaśki 😉

Gotowe!

Hop!

Siup!

Ni ma!
Kolejnym punktem sobotniego programu były warsztaty „Żywica epoksydowa i jej cuda” z Basią Pociechą z Pracowni PoWoli. Mogliśmy znaleźć sobie różne roślinki, drewienka i tym podobne, a następnie zatopić w żywicy epoksydowej. Cieszę się, że tego spróbowałam, bo miałam chęć nauczyć się tej techniki, ale chyba jednak powolne medytacyjne mieszanie żywicy nie jest dla mnie 😀 Nasze dzieła kończyliśmy jeszcze w niedzielę.

Medytacja nad żywicą epoksydową 😀

Raaaaz… Dwa… Trzy… Cztery… …

Będę zatapiać kulę przegorzanu – kształty stworzone przez naturę są niesamowite!

Moje dzieło – służy jako dekoracja i przycisk do papieru w jednym
Następnie odbył się warsztat Ceremonia Oddechu z Darkiem Małojło. Bardzo się cieszę, że mogłam w tym uczestniczyć. Prawidłowe oddychanie (tak czysto technicznie rzecz ujmując) u mnie kuleje, a tutaj jeszcze działo się baaardzo dużo na innych warstwach… Dziękuję! <3

Wspólne przeżywanie tego warsztatu było bardzo mocne

Wdech i wydech. Tylko tyle i aż tyle.
Gdy dzień zbliżał się ku zachodowi zaczął rozkładać się teatr! Nie to byle jaki teatr, tylko Wędrowny Teatr Lalek MAŁE MI z przedstawieniem „Księżyc”. Przedstawienie składało się z kilku opowieści z morałem, ale przede wszystkim nieziemską grą dziewczyn 🙂 To była petarda! Dawno się tak nie bawiłam! Występują: Sława Tarkowska i Graża Wielgus.

Ekipa gotowa?

Mistrz backstage’u!

Sława Tarkowska

Sława Tarkowska

Graża Wielgus

Wypożyczalnia gwiazd!

Wypożyczamy!

Kto ma gwiazdkę, ten tańczy! 😀

Tutaj to chyba nawet gwiezdny trans jest 😀

Tomek od jogi z gwiazdką 🙂

Sława i cały świat

Graża i księżyc

Świat w naszych rękach

Świat odleciał 🙂

Księżyc

Moja ulubiona opowieść!

Jedziemy na targ!

A morał jest taki, że cokolwiek by się robiło czy nie robiło, to zawsze ludzie będą gadać, więc nie ma po co się tym kierować, a już na pewno nie przejmować.

Co za szyk!

Sława jako góra <3

Widownia bawi się przednio niezależnie od wieku 😀

Było cudownie – dzięki!
Po teatrze udaliśmy się do namiotu na wykład „Konie Jaśnie Oświecone” Dominiki Radwańskiej. Dominika jest niezwykłą osobą z poziomem empatii wobec istot żywych na poziomie ponadprzeciętnym. Marzę, żeby wszyscy ludzie tak widzieli zwierzęta! Hoduje konie, ale przestała na nich jeździć. Można u niej skorzystać z różnych form spędzenia czasu i terapii po prostu będąc z końmi. Kiedyś dawno temu jeździłam konno, ale nigdy nie podobała mi się zasada funkcjonowania stajni. Za to marzę, że kiedyś uratuję przynajmniej jednego konia i będzie sobie u mnie był. Za fp Esterki:
Konie mają inteligencję 3-letniego dziecka, ale ich empatia, szczerość, bezwarunkowość i obecność są na poziomie istoty oświeconej. Powszechna wiedza o koniach jest oparta na krzywdzących je stereotypach i sprowadza się do traktowania konia jako narzędzia. Ludzio i konioterapeutka, Dominika Radwańska, przybliży końską naturę, rozprawi się z mitami, odczaruje wizerunek konia i opowie o tym, co my, ludzie, możemy zaczerpnąć od tych niesamowitych, zawsze obecnych w tu i teraz, pięknych i jedynych w swoim rodzaju, zwierząt.

Popieram!

Dominika opowiada a my słuchamy na latających dywanch
Tego wieczora czekała nas jeszcze impreza – petarda z koncertem z didgeridoo MAGO! (Paweł Pepe Podsiadło) Co tam się działo!!! Odjazd! Szaleństwo! Moc! Trans! Nie wiem kiedy ja ostatnio tak szalałam 😀 Zdecydowanie muszę to robić częściej! Iks lat temu transowe imprezy byłam nawet dwa, trzy razy w tygodniu… ale mi tego brakowało! Tutaj próbka działań MAGO.

Esterka wieczorową porą i światełka, które wieszaliśmy 🙂

Esterkowe iluminacje

Esterkowe iluminacje

Po (a może przed?) tanecznych szaleństwach spędziliśmy tez czas z ogniem

Idealnie

Co robimy jutro?

Z Wilkiem wybraliśmy się jeszcze na nocny spacer do sąsiedniej wsi tylko przy świetle księżyca
Niedziela 06.08.2017
Niedziela, tak jak i sobota rozpoczęła się poranną jogą z Tomkiem Piaseckim, a następnie zajęciami z Kasią Starowicz. W niedzielę Kasia opowiadała nam o dobrodziejstwach automasażu i uczyła technik pracy z ciałem.

Okrągła szczotka na liście zakupów! 🙂
Kiedy ja poznawałam sekrety automasażu, Wilk wybrał się na Esterkowy spacer z Panną Małgorzatą i resztą esterkowej rodziny:

Piękny mazowiecki krajobraz

Spacerowa ekipa

Skarby natury
Kolejnym punktem programu Esterka Village Festival 2017 w niedzielę był wykład magicznego ogrodnika, czyli Pedro Dogora „Alternatywne ogrodnictwo”. Tutaj jak nam opadły szczęki, tak już nie dało się ich pozbierać! Magia, magia i jeszcze raz magia współpracy człowieka z roślinami. Szacunek dla przyrody i nieziemskie plony tylko i wyłącznie dzięki naturalnym metodom. A do tego niesamowicie pozytywna postać Pedra 🙂 Z Pedrem jesteśmy już umówieni na odwiedziny w jego zielonym raju! <3 A kiedy kiedyś w końcu spełni się moje marzenie o domu i ogrodem i własnej hodowli warzyw – to na bank jadę do niego na praktyki 😀

Zaklinacz roślin!

I mega pogodny człowiek w jednym!
Tego dnia braliśmy jeszcze udział w warsztacie Marcina Szota trenera komunikacji, coacha i reportera o Porozumieniu bez Przemocy. Tematem spotkania było zagadnienie „Czy konflikt może być okazją do pogłębienia bliskości?” Te zajęcia były bardzo ciekawe i rozszerzające horyzont postrzegania wielu rzeczy w kontekście powstawania i rozwiązywania konfliktów. Świetne było też to, że grupa podeszła do sprawy na poważnie i rozmawialiśmy o wielu trudnych rzeczach, o których niestety na co dzień rzadko się rozmawia. Dzięki!

Marcin Szot

Ważne rzeczy się dzieją
Esterka Village Festival 2017. Jedzenie
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o jedzeniu! Na Esterka Village Festival 2017 jedzenie było oczywiście wege <3 Głównymi królowymi kuchni były gospodynie z Maritą na czele, ale gotowanie było wspólne. Kto chciał i miał chwilę to mógł dołączyć do wspólnego gotowania. Nas oczywiście nie trzeba było dwa razy zapraszać i gdy tylko mieliśmy chwilę pomiędzy zajęciami to staraliśmy się wpadać i pomagać choć trochę w kuchni.
Jedzenie było pyszne i nasycone dobrymi energiami wszystkich osób, które brały udział w przygotowaniach: od obierania warzyw, po gotowanie, przez doprawianie, doglądanie, mieszanie i na końcu nakładanie. Niektóre osoby przynosiły też jedzenie zrobione wcześniej.

Amen!

Praca wre!

Trochę hummusu będzie 😀

Jest pięknie 🙂

Kabaczki lada moment pójdą do kotła

Siup!

Marita czaruje jedzenie 🙂

Świetliste, czyste jedzenie robione z serca <3

Potrawa „Wszystko ze wszystkim” – było pyszne!

To albo inne jedzonko

Ryż z jabłkiem i cynamonem

Ciasta dary
THE END!
♥
Te 3 dni były niesamowicie pozytywne i cieszmy się ogromnie, że los przypadkiem – nieprzypadkiem podsunął nam możliwość uczestniczenia w Esterka Village Festival 2017. To były 3 dni w innym wymiarze wszechogarniającej pozytywności 🙂 Całkowity reset mentalny, odpoczynek psychiczny i strawa duchowa. Do tego poznaliśmy cudne miejsce czyli Gospodarstwo Esterka i tyle ciekawych ludzi!
Dziękujęmy za cudowną gościnę i czas Maricie, Gosi i Koko – uściski dla Was <3 Dziękujemy wszystkim prowadzącym wykłady i warsztaty – dzięki Wam jesteśmy o tą wiedzę mądrzejsi i lepsi 🙂 Dzięki wszystkim uczestnikom za wspólne bycie, a szczególnie tym z którymi udało nam się bliżej poznać i pogadać <3
Mamy nadzieję do zobaczenia za rok! <3
Linki:
Jeśli podoba Ci się u nas na blogu to zostańmy w kontakcie! Polub nasz fanpage i obserwuj na Instagramie. Będzie nam bardzo miło i dasz sygnał, że jesteś! <3
Peace and love!
Lisia Kita
Jeszcze parę zdjęć na koniec!

Cudny tatuaż jednej z gospodyń

Babaji z megafonem 🙂

Malowanie na trawie

Scenka rodzajowa

Masaże. I w końcu nie zdążyłam się załapać, damn!

Na naturalnym dywanie 🙂

Relaks! Uwielbiam to zdjęcie 🙂

Arbuzowy pogromca 😀

Hop!

So cute 🙂

Radzki widok – Wilk gra na cymbałkach. Z czasownikiem „gra” można dyskutować 😉

Co tu wybrać?

Można drapać

W Esterce nawet skrzynki na butelki są uradowane 😀

Nosorożec w Esterce

Odjeżdżamy żegnani takim pięknym zachodem