Dzień dobry,
W ten weekend wybraliśmy się na Festiwal Światła 2016, który był niesamowitym doświadczeniem. Przez sześć godzin chodziliśmy jak urzeczeni od miejsca do miejsca. Świetlne instalacje i projekcje przeniosły nas w świat fantazji i baśni. Mimo mało sprzyjającej pogody, bo było zimno i padało, bawiliśmy się cudownie i praktycznie nie zwracaliśmy na to uwagi. Kiedy robiło się za zimno wstępowaliśmy po prostu na rozgrzewkę na szybką lufę, kupowaliśmy grzane wino na drogę i zatrzymywaliśmy się na coś do jedzenia. O tym co zjedliśmy będzie osobny post. A dziś dla odmiany zapraszam na spacer po Łodzi za dnia…
Łódź. Wszystkie odcienie szarości.
Łódź. Wierzchołek słynnego polskiego trójkąta bermudzkiego Łódź – Radom – Sosnowiec. Miasto kontrowersyjne, miejsce pełne kontrastów. Szaro – bura rzeczywistość. Uczucia? Ambiwalentne. Bo jaki jest właściwie mój stosunek do Łodzi? Love and hate relation… I think. To miasto uśpione, senne, nieprzytomne. Zagubione w somnambulicznym śnie. Jakby utknęło w koleinie czasu, albo się poddało. Przespało nawet szczepionki unijne i reanimujące zastrzyki z adrenaliną zwaną kasą. Za dużo chorych miejsc do uleczenia. Sepsa. Alkohol w krwioobiegu, w tkance miejskiej. Puste małpki w każdej bramie, na schodach, na murku i parapecie. Alkohol paruje i z ludzkim potem wnika w mury. Rozpad. Wszystko na wyścigi kruszy się, rozwarstwia, łuszczy, odpada, gnije, murszeje i rozsypuje na akord.
Są transfuzje, które utrzymują Łódź przy życiu. Od czasu do czasu zdarzą się zaskakujące inwestycje, remonty i spektakularne uzdrowienia pojedynczych miejsc. Tylko wtedy robi się jeszcze dziwniej. Zderzenie światów. Ale tak naprawdę Łódź karmi się świeżą krwią i energią młodości. To głównie młodzi ludzie, artyści, Łódzka Filmówka, festiwale, alternatywa, projektanci mody i Fashion Week. Scena artystyczna i alternatywna od dekad trzyma się pazurami zaskakująco mocno kruchych łódzkich tynków. Czasem tylko odpada i słuch o niej ginie. Może oni z kolei karmią się jedyną w swoim rodzaju łódzką atmosferą dekadencji i rozpadu? Symbioza! Kwitnie sztuka. Jest puls. To żyje!
Przypomina to trochę kwiat lotosu. Rośnie w bagnie i błocie, a kwitnie zjawiskowo. Nawet mistrz mroku David Lynch zakochał się w klimacie i zaułkach Łodzi. Oglądaliście „Inland Empire”? Kręcony był m. in. w Łodzi. Koniecznie zobaczcie, poczujcie ten dreszcz.
A my? Kochamy piękne miejsca, ale tak samo uwielbiamy eksplorować te zza drugiej strony lustra, gdzie zamiast farby jest rdza, a zamiast kwiatów pleśń. Uczucia? Ambiwalentne. Bo jaki jest właściwie mój stosunek do Łodzi? Łódź… Love and hate relation… I think. Yin i Yang. Love and hate.
Byliśmy tym razem tylko 24 h. Wszystkie miejsca na zdjęciach znajdują się w okolicach Piotrkowskiej, maksymalnie kilkaset metrów dalej. Zapraszamy na spacer!
Łódź. Piotrkowska i okolice.
The End
Miłego dnia! Lisia Kita
Jak Wam się podobał spacer po Piotrkowskiej i okolicach? Byliście kiedyś w Łodzi? Mieszkacie? Chcecie pojechać? Podzielcie się opiniami, swoimi wspomnieniami i stosunkiem do Łodzi w komentarzach na dole. Jesteśmy bardzo ciekawi! A jeśli znacie jakieś fajne i interesujące miejsca w tym mieście to już napiszcie koniecznie! 🙂