Drugie urodziny bloga
1 lipca blogowi stuknęły 2 lata!
Ani się nie obejrzałam, a tu już kolejna rocznica – dwa lata bloga! Niby slow life i slow blogging, a tu abra – kadabra, hop i hyc – i kolejna świeczka na blogowym torcie 😉
Skoro o liczbach mowa, to tak się ładnie złożyło, że w tym samym czasie, kiedy nasz blog stał się dwulatkiem, przekroczyliśmy też próg 1000 polubień na fanpage’u bloga na FB. Ogromnie się cieszę, bo jak zaczynałam przygodę z blogowaniem, to ta liczba wydawała mi się zupełnie nierealna 🙂
Z okazji drugich urodzin postanowiliśmy zmienić szablon na ładniejszy i wygodniejszy w obsłudze. Prace jeszcze są w toku, ale mam nadzieję, że niedługo uda nam się w końcu odpalić bloga w nowej wersji. Trzymajcie kciuki i rękę na pulsie! A najlepiej zapiszcie się na subskrybcję (w obecnej wersji na dole strony, po lewej), to informacja o nowych wpisach będzie przychodziła Wam na maila 🙂
Jakie są plusy i minusy pisania bloga z dwuletniej i subiektywnej perspektywy?
Zacznę od plusów.
Przede wszystkim – jest to bardzo fajna sprawa mieć takie swoje miejsce, móc je kreować i dawać upust swojej twórczości.
Jednym z większych plusów jest też po prostu możliwość ciągłego rozwijania się – i to w wielu różnych dziedzinach. Dziedziny te co prawda mogą czasami zamienić się w minusy (np. jak nie wiemy jak ugryźć jakąś sprawę techniczną 😉 ). Ale w ogólnym rozrachunku nieustanny rozwój, uczenie się nowych rzeczy oraz szlifowanie umiejętności pisania, czy robienia zdjęć to zdecydowanie jest plus. Podobno też podtrzymywanie aktywności umysłowej pozwala uniknąć w wieku starszym stetryczenia i alzheimera – bardzo na to liczę, więc od razu możemy uznać, że inwestuję długoterminowo w swoją kondycję umysłową w przyszłości ;D
Plusem jest też zdecydowanie możliwość doświadczania nowych rzeczy i rozszerzenia horyzontów życiowych – czasami w zupełnie zaskakującą stronę (o czym przekonacie się choćby dalej w tym wpisie)!
Dzięki blogowi poznałam też wiele interesujących osób online i w realu, ciekawych miejsc, uczestniczyłam w świetnych blogowych eventach i spotkaniach. Bardzo się z tego cieszę. Moje życie zdecydowanie zyskało dzięki blogowi kolejny wymiar.
Dzięki blogowi pokierowało mnie bardziej na serio w stronę filozofii życia Zero Waste ( a raczej less waste). Decyzję przejścia na jasną stronę mocy, czyli ZW, uważam za fundamentalną zmianę mojego życia na lepsze – podobnie ważną jak podjętą kiedyś decyzję o niekrzywdzeniu innych istot i wybrania życia według filozofii wegańskiej. To oczywiście jest proces, który będzie pewnie jeszcze trochę trwał, ale obrany kierunek i każda najmniejsza zmiana dają mi mnóstwo radości. To jest po prostu stopniowe uwalnianie się z kołowrotka konsumpcyjnego stylu życia. Co za fantastyczne uczucie! Będę w najbliższych miesiącach więcej o tym pisać – stay tuned! 🙂
Jeśli chodzi o minusy, to z przymrużeniem oka opisałam już bolączki blogera na rocznicę (link poniżej) i myślę, że wiele się w tej kwestii nie zmieniło. Zajrzyjcie 🙂
Na ten moment, dla mnie chyba największym minusem, a właściwie to skutkiem ubocznym pisania bloga jest to, że człowiek jeszcze bardziej zdaje sobie sprawę z tego jak szybko leci czas… 🙂
Wyzwania…
Praca nad blogiem to także mnóstwo wyzwań. Oprócz tego, że trzeba nauczyć się wielu nowych rzeczy, a jeszcze więcej ogarniać na bieżąco, to całkiem niespodziewanie blog postawił też kilka wyzwań… nazwijmy to na polu rozwoju osobistego.
Jedną z dominujących cech mojej osobowości jest chyba to, że często działam na zasadzie sinusoidy. A ponieważ uwielbiam wolność i spontaniczność, to wszelkie struktury mnie po prostu krępują. W związku z tym wszelkie działania, które wymagają systematyczności są dla mnie sporym wyzwaniem 😉
Aktualnie więc, w blogowaniu moim głównym wyzwaniem jest znalezienie złotego środka między wolnością i radością z prowadzenia bloga, wtedy kiedy mam wenę i ochotę, a stopniowym wypracowaniem choćby minimalnej i niekrępującej (!) struktury, która pozwoli mi trzymać się azymutu w momentach kiedy moja sinusoida zaczyna oddalać mnie od celu 😉
Frazy wyszukiwania aka słowa kluczowe – tyle radości!
Na koniec zmiana tematu – o frazach kluczowych z przymrużeniem oka!
Frazy kluczowe potrafią niejednemu blogerowi spędzić sen z powiek. Bez nich nie hula SEO, nie lubią nas roboty Wujka Gugla i co gorsze – nie chcą nam jeść z ręki oraz w ogóle – to jest kiła, mogiła i puszka Pandory 😀 Ale ja nie o tym chciałam. To znaczy o tym, tylko w trochę innym kontekście – dużo bardziej zabawnym!
Jakiś czas temu odkryłam, że mogę zobaczyć, po jakich frazach trafiają na mojego bloga czytelnicy z wyszukiwarek (co prawda lwiej części tych wyszukiwań – buuu – nie widzę: „unknown search terms” – może ktoś z was wie dlaczego?). I to jest bardzo radosne odkrycie! Albowiem, wśród wielu zupełnie oczywistych fraz i zapytań, raz na jakiś czas pojawia się perełka, czyli fraza … troszkę inna, takie kukułcze jajo. Niekoniecznie kompatybilna z treściami na blogu i dzięki temu zaskakująca. I na te perełki ja czatuję bo potrafią nieźle ubawić, zaskoczyć, a nawet zabrać na wycieczkę na Polinezyjską wyspę 😀 Zresztą zobaczcie sami 🙂
Z okazji drugich urodzin bloga odłowiłam trochę takich ciekawych perełek i dzielę się z wami jak ulubionymi cukierkami 😉 To te, które szczególnie przykuły mój wzrok, a po których na naszego bloga trafili czytelnicy. Pisownia oryginalna. Start.
Jak malować jezioro
W pierwszej chwili mnie zatkało, bo mój kreatywny umysł wyobraził sobie kogoś, kto chce się dowiedzieć jak pomalować powierzchnię jeziora 😀 Pędzlem? Wałkiem? A potem przypomniałam sobie wpis o malowaniu akwarelą 🙂
Magiczne proszki szeptunki
Jedno z moich ulubionych zapytań 🙂 Intrygujące… niestety nie znam receptury, a chętnie bym się dowiedziała. Swoją drogą – ciekawe czy szeptunki zamieszczają swoje receptury w internecie? 🙂
Magiczny grzybek
Magii ciąg dalszy 🙂 Ciekawe, czy chodziło np. o grzybek tybetański z którego się robi kefir, czy grzybki halucynogenne? W każdym razie na blogu ani tego, ani tego póki co niet. Natomiast znajdziecie magiczny proszek grzybowy (z całkiem zwykłych grzybów), który faktycznie – robi magię i cuda w kuchni! Jeśli nigdy nie próbowaliście, to polecam zrobić sobie w tym sezonie 🙂
DIY: Magiczny proszek grzybowy. Jak zrobić i do czego używać?
Afrodyzjak irański
O roślinach afrodyzjakach kiedyś pisałam. Ale irański? Co to może być? Ktoś, coś? Bo mnie to zaciekawiło 😀
Wegańskie afrodyzjaki
Pewnie ktoś dotarł do tego wpisu co osoba powyżej. A tak w ogóle to świetny temat na wpis 😉
Tikopi
Nie mam pojęcia, czego szukał ten czytelnik, ale myślę, że na moim blogu tego nie znalazł. Sama poszukałam co to może być i wyszukiwarka wyrzuciła Tikopię – malutką wyspę z archipelagu Wysp Salomona na Pacyfiku, która kulturowo należy do Polinezji. Zdjęcia są bardzo zachęcające – po prostu uznam to za znak, że muszę tam pojechać! 😉
Zanzibar prostytutki
O życiu na Zanzibarze w rytmie pole pole i hakuna matata owszem pisałam, ale z całą pewnością nie polecam korzystania z usług prostytutek. Ani w Afryce, ani nigdzie.
Zanzibar – jak tam jest i co robiliśmy, czyli życie w rytmie pole – pole i hakuna matata.
Bomanjee Maneckjee
W pierwszej chwili zdębiałam, ale potem zaczęło mi coś świtać, a wyszukiwarka dopełniła obrazu. Ktoś szukał ów Pana, który to w 1904 zbudował Targ Darajani na Zanzibarze.
Franciszka Ramisha tęsknię za
Musiałam poszukać kim był ów jegomość, ale okazuje się, że wiedziałam, ale zapomniałam. Był właścicielem przędzalni i tkalni w Łodzi, tam gdzie dziś jest OFF Piotrkowska. Szukający trafił zapewne na ten wpis o Łodzi, ale mnie porusza to wyznanie tęsknoty. Za czym tęskni?
Fotokolaż w przeciwieństwie
W przeciwieństwie do czego?
Jak używać uniflex proszek
Musiałam sprawdzić co to jest. Klej cyjanoakrylowy. Chyba mój blog o wegańskim jedzeniu i naturze to nie jest to miejsce, gdzie ktoś powinien szukać odpowiedzi na to pytanie 😀 A tak serio to zachodzę w głowę, na jaki wpis mogło tego kogoś odesłać 🙂
Jak urzywać jemiołę
W sumie normalne zapytanie, ale urzekł mnie błąd ortograficzny 🙂
Legenda o jemiole i dębie
Znacie może?
Sami widzicie ile ciekawych rozkminek można mieć z zaledwie kilku fraz! A ile ciekawostek musi kryć się się w tych niewidocznych – ach – aż żal 🙂
To już wszystkie urodzinowe myśli, mam nadzieję, że Wam się dobrze spędziło czas 🙂 Jak znam siebie, to zanim się obejrzę to już będę ze zdziwieniem pisać podsumowanie na trzecie urodziny bloga 😀
MIŁEGO DNIA I DO PRZECZYTANIA! LISIA KITA
A jeśli podoba Ci się u nas na blogu to zostańmy w kontakcie!
Zapisz się na newsletter, aby otrzymywać powiadomienia o nowym wpisie na email, polub nasz fanpage i obserwuj na Instagramie – to dla nas sygnał, że dobrze Ci się czytało A jeśli tak było, to będzie nam super miło, jeśli zostawisz dwa słowa w komentarzu na dole – to nam daje motywację do pisania i nie musimy pisać do lustra ;D <3