Liść laurowy to przyprawa, którą prawdopodobnie w Polsce znają wszyscy. A przynajmniej wszyscy Ci, którzy gotują. A przynajmniej wszyscy Ci, którzy gotują zupy 😉 Bardzo długo nie poświęcałam mu więcej uwagi niż pilnowanie, żeby był w domu i wrzucanie do bulionu lub wegańskich curry. Do czasu.
Pewnego pięknego dnia znaleźliśmy się z Wilkiem po raz pierwszy na Maderze, a potem innego pięknego dnia po raz drugi. Na Maderze znajduje coś cudownego – pierwotny, reliktowy las laurowy Laurisilva wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Taki, jaki pokrywał tereny południowej Europy 15 – 40 milionów lat temu. Niektóre z tych drzew mają podobno ponad 800 lat i były tam zanim Madera w ogóle była zamieszkana. Ubóstwiam przebywać w takich miejscach.
Wizyta w tym lesie była jednym z najbardziej niesamowitych przeżyć i sprawiła, że naprawdę z o b a c z y ł a m i poczułam (emocjonalnie i tak zwyczajnie – węchem) laur. Zobaczyłam jego niesamowitość i szlachetność. Nasze doświadczenie było wręcz metafizyczne i bajkowe, a do tego była gęsta mleczna mgła, która potęgowała uczucie niesamowitości. Błądziliśmy we mgle podziwiając drzewa jak zaczarowani. Nieziemski, intensywny zapach świeżego lauru nas dosłownie uwodził i odurzał. Chciałam po prostu zbudować tam szałas i zostać w tym lesie na zawsze.
Wtedy właśnie dowiedziałam się jak pachnie świeży laur. Pachnie zabójczo cudownie. Suszony, jaki mamy ze sklepu, pewnie składowany buk-wie-ile-czasu, to tylko dalekie wspomnienie tego aromatu. A ja mam małego świra jeśli chodzi o zioła i przyprawy. Wtedy też, w lesie i potem na maderskim targu, gdzie można znaleźć całe pęki świeżego lauru, nauczyłam się go rozpoznawać.
Okazało się, że zarówno na Maderze jak i w południowej Europie laur rośnie sobie bezpańsko w stanie dzikim, w miejscach zupełnie zwyczajnych i można sobie go po prostu uszczknąć. Tak samo jak robią to miejscowi.Tak też robimy od tamtej pory przy każdej nadarzającej się okazji. Dzień, w którym skończyły się nasze zapasy lauru zebranego i oprócz tego dokupionego na targu na Maderze, był dniem wielkiego smutku w mojej kuchni 😉
W lutym byliśmy na małym wypadzie w Hiszpanii i ku mojej radości natrafiliśmy na drzewka laurowe! Oczywiście je podskubaliśmy uzupełniając zapasy o świeże liście. Pomyślałam więc, że laur będzie idealną rośliną tego miesiąca 🙂
Zachęcam do poznania tej aromatycznej rośliny, a przy okazji pobytu na terenach gdzie występuje, warto mieć na niego oko i przywieźć trochę pachnących listków do domu!
Wawrzyn szlachetny (Lurus nobilis). Liść laurowy, lub (ciut mniej szlachetnie) – bobkowy.
Wawrzyn szlachetny jest wiecznie zielonym drzewem. Występuje na terenie całego obszaru Basenu Morza Śródziemnomorskiego – od południowej Europy, przez Północną Afrykę, aż po Azję Mniejszą. Jest też uprawiany w innych krajach, a nawet występuje w charakterze rośliny doniczkowej.
Wawrzyn szlachetny vel liść laurowy – jak rozpoznać?
Laur to krzew lub drzewo dochodzące do 7 metrów wysokości, ale spotkać je można też w formie żywopłotu lub roślinki doniczkowej. Ma ciemnozielone, połyskliwe lancetowate liście długości ok 10 cm, dość sztywne, skórzaste, jakby pergaminowe w dotyku. Spodnia strona bardziej oliwkowo zielona i matowa. Po przełamaniu lub roztarciu czuć mocny aromatyczny zapach, gorzkie w smaku. Kwitnie w marcu i kwietniu. Wytwarza ciemne kuliste owoce.
Liść laurowy – właściwości i zastosowanie.
Zastosowanie kulinarne.
Liście można zbierać w każdym okresie. Nie urywajmy całych gałązek! Wystarczy zrywać same listki – nie z jednej gałązki, tylko po 1 – 3 listki z różnych. Liści nie suszyć na słońcu, gdyż tracą aromat. Z tego samego względu najlepsze są najświeższe, im dłużej przechowujemy, tym mniej aromatu zostaje. Dobre i świeże suszone liście laurowe można poznać po nie bladej, a żywej zielonej barwie i mocnym aromacie. Długo przechowywane bledną, brązowieją i nabierają gorzkiego smaku.
Liście laurowe oprócz bulionów i zup można stosować do sosów, curry, gulaszy. Do farszy, marynat, zapiekanek. Dodawać do gotowania kaszy. Można zagotować w mleku roślinnym dla aromatyzowania deserów.
Liście laurowe są składnikiem mieszanki indyjskiej garam masala i francuskiego pęczka przypraw zwanego bouquet garni.
Znalazłam w jednej z książek ciekawą wskazówkę, aby wsadzić liście laurowe do słoika z ryżem aby nadać mu aromatu.
Zastosowanie kosmetyczne
Wywar dodany do kąpieli łagodzi bóle kończyn.
Zastosowanie medyczne
Surowcem zielarskim są liście i owoce.
Zawiera do 3% olejków z cyneolem, terpenami, geraniolem, 30% tłustych olejów, gorycze, skrobię i cukier.
Stosuje się przy zaburzeniach ukrwienia, kaszlu, schorzeniach skóry.
Napar wspomaga trawienie i pobudza apetyt.
Olejki eteryczne zawierają dużo garbników i goryczy, więc maja ostry i gorzki smak. Olejek laurowy stosowany do masażu (lub nacieranie nalewką) pomaga przy zwichnięciach i reumatyzmie.
Ciekawostka o wawrzynie:
Czy wiecie, że laur jest toksyczny w większych ilościach?
Ma też lekkie właściwości narkotyczne. Podobno sama Pytia – delficka kapłanka wprowadzała się w trans żując liście wawrzynu…
To co? U kogo będzie dziś zupa? ;D Stosujecie liście laurowe? Lubicie?
Poniżej znajdziecie kilka fotografii z lasu laurowego na Maderze Laursilva i przepis na bulion z resztek – obowiązkowo z liśćmi laurowymi! 🙂
♥
Przy pisaniu wpisu korzystałam z:
„Wielka Księga Ziół”, Lesley Bremnes, Warszawa 1991.
MIŁEGO DNIA I DO PRZECZYTANIA! LISIA KITA
A jeśli podoba Ci się u nas na blogu to zostańmy w kontakcie! Polub nasz fanpage i obserwuj na Instagramie. Daj sygnał, że czytasz w komentarzu na dole, to nam daje motywację do pisania! ? <3
zajrzyj i polub nas na: facebooku !
obserwuj nas na: instagramie !