Na początku czerwca wróciliśmy z trzydniowego pobytu w Wiedniu. Jakby ktoś wcześniej mnie pytał, to musiałabym przyznać, że owszem, Wiedeń był na mojej bucket list, ale zdecydowanie nie plasował się na szczególnie wysokich pozycjach. Wiecie – takich do odwiedzin w pierwszej kolejności. Był sobie na tej liście na bliżej nieokreślone kiedyś. Niby wiedziałam, że Wiedeń z pewnością jest piękny, że przyjdzie dzień, kiedy go z tej listy odhaczę, ale jakoś specjalnie mocno mnie nie ciągnęło. Aż tu… niespodzianka!