Idziesz na zakupy? Weź woreczki ZERO WASTE.
W zeszłym roku razem z Wilkiem zaczęliśmy się solidnie irytować ilością produkowanych przez nas śmieci. Mimo, że prawdopodobnie w stosunku do statystycznego Polaka jemy bardzo niewiele przetworzonego śmieciowego jedzenia tzw. junk food, to i tak jakimś cudem ciągle produkujemy dużo za duże ilości śmieci. Doszłam do wniosku, że chcę to zmienić w największym możliwym stopniu. W efekcie zainteresowałam się filozofią życia ZERO WASTE (czyli dążenia do nieprodukowania śmieci) i postanowiłam zacząć rozprawiać się krok po kroku z naszą nadprodukcją. Torby wielorazowe stosujemy już od dawna. Od niedawna zaczęliśmy używać woreczki ZERO WASTE i tym wpisem chcę Was zachęcić do tego samego. Bo plastik jest niefajny, brzydki, niezdrowy, nieekologiczny i wbrew naturze. A my wszyscy bardzo kochamy naturę. Prawda?
Komu plastik, komu?
Problem jest taki, że w tej chwili praktycznie wszystko jest w opakowaniach – i to najlepiej plastikowych. A nierzadko znajdziemy produkty opakowane w opakowanie, a to w kolejnym opakowaniu. Nawet warzywa i owoce w sklepach coraz częściej pakowane są w folijki, tacki, pudełeczka, rynienki, a rynienki w folijki. Po co? A my łykamy ten plastik jak pelikany, choć nie od wczoraj mówi się o jego szkodliwości, o wpływie na nowotwory, bezpłodność i inne tego typu niefajne rzeczy.
Taka sama historia jest z plastikowymi torebkami na zakupy oraz cienkimi siateczkami tzw. zrywkami na produkty sypkie, owoce i warzywa, które (jeszcze!) są w sprzedaży luzem. Bierzemy na potęgę, a to nic innego jak czysty syf i śmieci. O ile sporo osób chodzi już na zakupy z własnymi torbami (do czego gorąco zachęcam jeśli jeszcze tego nie robicie!), to zrywki bierzemy bezrefleksyjnie z przyzwyczajenia, wygody, „bo za darmo”. Ale po co nam ten śmieć w domu? Po co szkodzić środowisku? Ta siateczka, w którą pakujemy owoce, warzywa czy orzechy jest w użyciu średnio 20 min i zaraz ląduje w śmietniku.
„No i panie, i kto za to płaci? Pan płaci… Pani płaci… My płacimy… To są nasze pieniądze, proszę pana… „
Ten cytat z Rejsu świetnie tu pasuje – bo taka jest prawda. My płacimy za te wszystkie plastikowe opakowania! Pieniędzmi i zdrowiem. Tak, te „za darmo” też są wliczone. Nikt niczego za darmo nie daje. Płacimy na dodatek dwa razy. Po raz pierwszy kupując je w sklepie, a potem drugi raz płacąc za wywóz śmieci. Zobaczcie jaki to absurd… K u p u j e m y w sklepie plastikowe śmieci, które po przyjściu do domu lądują w koszu… Wynika więc z tego to, że płacimy za śmieć – bezwartościowy plastik szkodliwy dla zdrowia i dla środowiska.
W styczniu weszła nowa ustawa, która ma ograniczać zużycie torebek foliowych przez Polaków. Torebki foliowe przy kasach będą droższe. W tej chwili Polacy mogą się podobno „poszczycić” zużyciem 11 miliardów torebek foliowych rocznie, tj ok 250-300 na mieszkańca!!! 11 miliardów… wyobrażacie to sobie? I to jest plastik z samych torebek. A butelki i inne opakowania? Tymczasem Duńczycy i Finowie zużywają zaledwie 3 – 4 torebki rocznie. Da się? Da. Jak zwykle trzeba tylko przystanąć, dać sobie chwilę na refleksję nad tematem i chcieć.
Dla mnie najważniejsza jest ekologia. Chcę ograniczać ilość swoich śmieci bo kocham naturę, przyrodę, rośliny i zwierzęta. Ale pieniądze też piechotą nie chodzą. Zrobiłam szacunkowe wyliczenia. Teraz torebki mają kosztować minimum 20 gr, w popularnych marketach są po 33 gr i 44 gr, mogą kosztować nawet 1 zł. Skoro używamy nawet 300 reklamówek rocznie to: 300 x 0,33 gr = 99 zł; 300 x 0,44 gr = 132 zł; 300 x 1zł =300 zł.
Tyle mamy wydać w tym roku na śmieć, który pół godziny później ląduje w koszu – 99, 132, 300 zł. Lepiej jak jak za złoto! Do licha – za takie kwoty można kupić bilety lotnicze w promocji dla dwóch osób i polecieć do jakiegoś fajnego miasta europejskiego!
Mam nadzieję, że was to przekonuje, nosicie lub będziecie nosić swoje wielorazowe torby na zakupy 🙂 Poza tym – plastikowe reklamówki to po prostu obciach 🙂 Czasy komuny, kiedy kupowało się przeszmuglowane reklamówki z Zachodu i był to szczyt szyku już dawno minęły 😉
Mimo, że reklamówki będą droższe, to nieszczęsne zrywki, czyli cienkie siateczki przy warzywach i owocach będą nadal „za darmo” – czyli czytaj: wliczone w koszty. Moim zdaniem tez powinny być jawnie płatne. Szybciej byśmy się od nich odzwyczaili. Bo prawda jest taka, że to głównie przyzwyczajenie, a nie potrzeba. To producenci plastiku kreują w konsumentach te pseudo potrzeby nakręcając popyt. Pakuje się obecnie w plastik wszystko co się tylko da, czy potrzeba, czy nie potrzeba. A nawet ja jeszcze pamiętam czasy kiedy spokojnie obywaliśmy się bez tych śmieci. Poza tym prawda jest taka, że nasze cytryny czy marchewki doskonale sobie dadzą radę bez plastiku i naprawdę nie trzeba wszystkiego pakować w osobną torebkę.
Co można zrobić, żeby kupować mniej plastikowych śmieci w postaci torebek i opakowań?
- Zawsze brać ze sobą na zakupy torebki wielorazowe
- Mieć dyżurną składaną torebkę na zakupy w torebce / plecaku na wypadek niespodziewanych zakupów. Strasznie głupio jest brać plastikową torebkę na jeden lub kilka produktów…
- Konsekwentnie odmawiać torebek i plastikowych opakowań w sklepach kiedy tylko można
- Warto kupować na bazarkach i w sklepach produkty na wagę, ewentualnie w papierowych opakowaniach
- W marketach nie brać produktów pakowanych w plastik, szczególnie kiedy jest to kompletnie zbędne. Nie kreujmy popytu
- Zaopatrzyć się w komplet woreczków ZERO WASTE wielorazowego użytku na warzywa, owoce i produkty sypkie
- Produkty mokre kupować do własnych pojemników wielorazowego użytku i do słoików
Czy ja to wszystko robię? Jeszcze nie zawsze. Jeszcze. Ale dużo już tak! 🙂 I o to właśnie chodzi – nie trzeba od razu robić życiowej rewolucji. Można stopniowo, ale konsekwentnie zmieniać własne nawyki na lepsze.
Woreczki ZERO WASTE
Torby wielorazowego użytku – i takie na duuuże zakupy, i takie bawełniane stosuję już od bardzo dawna. Od dłuższego czasu mam też zawsze dyżurne składane torby w plecaku na wypadek potrzeby zakupienia czegoś kiedy jestem poza domem. Mimo tego, długo używałam cienkich plastikowych torebek do pakowania produktów luzem. Na szczęście koniec z tym. Kolejny krok: więcej na wagę i opakowania na mokre 😉
Na zdjęciach w tym wpisie możecie zobaczyć jak wygląda moja alternatywa dla zrywek, w które z przyzwyczajenia w sklepach i na bazarkach pakujemy warzywa, owoce i produkty sypkie. Tak samo jak można zamienić jednorazowe reklamówki na fajne bawełniane torby z nadrukami, tak samo cienkie zrywki można zamienić na takie śliczne woreczki wielorazowego użytku! Eureka! 🙂
Moje woreczki są od Maruny. Jestem w nich absolutnie zakochana – nie dość, że są przepiękne, stylowe i pomagają mi w mojej walce z plastikiem w imię filozofii ZERO WASTE to jeszcze na dodatek są upcyklingowe – zrobione ze niepotrzebnych firanek! Czyli dodatkowo, oprócz tego, że nie produkujemy śmieci, to wykorzystujemy ponownie niepotrzebne rzeczy. Win win! Uwielbiam takie rzeczy i inicjatywy 🙂
Od kiedy mam te urocze koronkowe woreczki dosłownie pukam się w głowę, jak mogłam tyle czasu bezmyślnie trwać przy tym plastikowym badziewiu! To tylko pokazuje jak bardzo nasz umysł działa schematami i jak wpadnie w wyjeżdżoną koleinę, to będzie jeździł tą drogą do us… śmierci – dosłownie. Dlatego tak ważne jest, żeby od czasu do czasu zastanowić się nad swoimi nawykami.
Jakie zalety mają koronkowe woreczki ZERO WASTE?
- Są wielorazowe i przez to bardziej ekologiczne niż jednorazówki
- Są dużo bardziej eleganckie niż plastikowe woreczki
- Są turbo wytrzymałe ( ładowaliśmy po kilka kg w największą )
- Są zamykane na sznureczek
- Są leciutkie, więc bez problemu można 2 -3 sztuki nosić złożone w torebce
- Są bardzo łatwe do czyszczenia i bardzo szybko schną
- Są przeźroczyste, więc widać co jest w środku bez konieczności zaglądania
- Są w różnych rozmiarach
Zachęcam Was do zaopatrzenia się w taki czy inny zestaw woreczków ZERO WASTE na produkty i rezygnację z plastiku. Możecie takie woreczki uszyć sami, a jak nie umiecie to poprosić babcię, a jak: nie umiecie, nie macie babci, nie macie czasu, ochoty, a w ogóle to macie dwie lewe ręce (niepotrzebne skreślić 😉 ) to możecie nabyć je u Maruny. Polecam z całego serca – sprawdzone i przetestowane w boju, a dodatkowo szyk w sklepie gwarantowany! 😉 Już dwa razy słyszałam stojąc przy kasie szept w kolejce: ” zobacz jakie ładne torebeczki!” 😀 Ha!
Gdzie kupić koronkowe woreczki ZERO WASTE?
Strona www: Maruna
Fanpage: Maruna
Można też kupić inne rodzaje woreczków i przy okazji wspomóc fundację zajmującą się psimi staruszkami na Manufakturze Seniorów z Ostatniej Przystani np.: takie z tkaniny w kwiatuszki. (Ps: Manufaktura przyjmuje z otwartymi rękami resztki tkanin i wszelkie materiały rękodzielnicze z czego tworzą produkty na sprzedaż i pomoc psiakom. Może coś macie?)
♥
Jak Wam się podoba idea chodzenia na zakupy ze stylowymi woreczkami zamiast plastikowego szajsu? Ja jestem przeszczęśliwa z tego kroku i to jest zdecydowanie dobra zmiana w moim życiu 🙂 Jakie są Wasze dobre eko – nawyki? Chętnie podejmę kolejne wyzwania 😉
MIŁEGO DNIA I DO PRZECZYTANIA! LISIA KITA
A jeśli podoba Ci się u nas na blogu to zostańmy w kontakcie! Polub nasz fanpage i obserwuj na Instagramie. Daj nam sygnał, że czytasz i się podobało w komentarzach, a nam motywację do pisania! ? <3
zajrzyj i polub nas na: facebooku !
obserwuj nas na: instagramie !
W imię filozofii ZERO WASTE zapraszam jeszcze na wegańskie klopsy recyklingowe z warzyw z gotowania bulionu 🙂