Dzień dobry! ?
Pora na podsumowanie czerwca!
W czerwcu trochę mnie nie było. Zostałam porwana. Tak.
Zostałam znienacka, zupełnie bez ostrzeżenia, porwana przez Muzę Prokrastynacji na Bezludną Wyspę Krainy Prokrastynacji 😉 Szast – prast i ani się obejrzałam już było zamiecione. Ojojoj… jak ja tam błądziłam po tych błędnych lasach, rzekach, górach i dolinach ;D
Okej… Muza Prokrastynacji odwiedzała mnie już wcześniej i zabierała na krótsze i dłuższe wypady, znamy się jak łyse konie (i to jest długa i burzliwa znajomość 😉 ) i chyba nawet się przyjaźnimy, ale tym razem to była przesada! Tak mnie porwać z zaskoku, niespakowaną, w kapciach i bez śniadania na ponad miesięcznego tripa?! No hej… strach się bać ;D
W związku z powyższym blog w czerwcu zarósł mchem, a widok komputera działał na mnie jak kryptonit na Supermana. Toteż nie miałam wyjścia – korzystałam się ze słońca, pięknej pogody i spędzania jak największej ilości czasu na łonie natury i wyjazdach, ciesząc się słodkim nieróbstwem.
Powyżej genialna i uniwersalna mapa Krainy Prokrastynacji, którą znalazłam gdzieś w internecie narysowana przez Gemmę Correll dla Evernote. Byliście tam kiedyś? 🙂 Biorąc pod uwagę dokładność mapy, to myślę, że Gemma wie o co kaman i możemy sobie z autorką przybić wirtualną piątkę 😀 Do pełnego obrazu brakuje mi jeszcze tylko jednego miejsca (może Gemma nie dotarła tam jeszcze?) – Ciemnej Jaskinii Wyrzutów Sumienia 😉
Dajcie znać czy też zdarza wam się bywać na Bezludnej Wyspie Krainy Prokrastynacji i koniecznie napiszcie, w którym rejonie można was najczęściej spotkać! 😀
Małe wprowadzenie dla osób, które czytają Migawki po raz pierwszy:
W styczniu zaczęliśmy nasze nowe świeckie tradycje, czyli: Słoik Aktywności oraz wyzwanie #52newthingschallenge. W skrócie:
Słoik Aktywności polega na tym, że co tydzień losujemy karteczkę z zadaniem, na wykonanie którego mamy 7 dni. W wyzwaniu #52newthingschallenge skupiamy się na tym aby dokumentować nowe doznania i sięgać po nowe.
Więcej o tym znajdziecie we wpisie o inspiracjach na 2018 rok – polecamy lekturę, a jeszcze lepiej stworzenie podobnej zabawy dla siebie! ? W dzisiejszych czasach każda, najmniejsza ucieczka od codziennej rutyny jest na wagę złota, nie sądzicie? U nas, mimo, że jesteśmy dość aktywni, wprowadziło to solidny powiew świeżości w codzienność ? Polecamy gorąco!
Edit czerwcowy:
Nasz Słoik Aktywności na razie odpoczywa, gdyż od kwietnia ledwo nadążamy sami za sobą 😉 A ponieważ aktywności nam nie brakuje, a wręcz mamy ich co nie miara, to postanowiliśmy chwilowo zawiesić słoik. Wrócimy do niego jak nastanie luźniejszy czas. Na razie pomysłów mamy więcej niż możliwości realizacji! 🙂 Nie mniej jednak polecamy ideę jako inspirację!
co się działo u nas w czerwcu ?
Wiedeń – na dobry początek miesiąca
Czerwiec zaczął nam się bardzo elegancko, bo od wizyty w Wiedniu. Muszę przyznać, że z perspektywy czasu mam do Wiednia ambiwalentne odczucia. Bo zarówno obiektywnie, jak i subiektywnie jest tam przepięknie i bardzo nam się podobało. Zresztą pisałam już o trzech rzeczach, za które polubiłam Wiedeń, gdzie jest więcej na ten temat i o informacjach praktycznych, w których znajdziecie tipy jak nie pójść z torbami w trakcie zwiedzania tego miasta 🙂
Natomiast mimo, że było cudownie, to jednak dla mnie panuje tam za duży ład i szyk. Nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi – jest tak ładnie, że aż za ładnie, oczy bolą od elegancji 😀 Widzę, że mnie jednak bardziej ciągnie do miejsc nadgryzionych zębem czasu, różnorodnych, klimatycznych, może trochę zmurszałych, trochę zardzewiałych i bardziej swojskich. Jednak do Wiednia na pewno wrócimy jeszcze co najmniej raz. Jest tam na tyle dużo do zobaczenia, że mimo tego, że buszowaliśmy po Wiedniu od rana do wieczora przez kilka dni, to i tak ledwo uszczknęliśmy małego gryzka tego tortu.
Spotkanie z Markiem Niedźwiedzkim, działka, weekend nad Bugiem
Z aktywności, które uważam za warte zapisania ze środka miesiąca uznaję: spotkanie autorskie z Markiem Niedźwiedzkim, czas na łonie natury na działce i wypad do znajomych do starego gospodarstwa nad Bugiem.
Spotkanie z Markiem Niedźwiedzkim odbyło się w Grodzisku. O ile do tej pory Pan Marek ani mnie ziębił, ani grzał, choć bardziej w stronę sympatii, to po spotkaniu sympatia zdecydowanie wzrosła. Może dlatego, że spotkanie autorskie dotyczyło podróży 😉 Mowa była o Australii. Nie miałam pojęcia, że kontynent ten jest miłością Pana Marka i odwiedzał go już kilkanaście razy. Muszę powiedzieć, że jego opowieści i anegdoty o Australii sprawiły, że kraj ten podskoczył kilka punktów na mojej bucket list 🙂 Chyba zaczynam marzyć o road trip dookoła Australii… 😉
Kolejne weekendy spędziliśmy tak jak pisałam wcześniej na słodkim letnim lenistwie na działkach – u nas i u znajomych nad Bugiem. Włóczęgi po lesie, nad rzekę, fotografowanie, zbieranie poziomek i kurek, siedzenie przy ognisku – te sprawy. Natura, słońce, brak pośpiechu, luz. Lubię to! 😉
See Bloggers 2018
Nasz czerwiec zakończył się weekendem z większym przytupem. Wzięliśmy już po raz drugi udział w (chyba) największym wydarzeniu dla blogerów w Polsce, czyli See Bloggers 2018. W tym roku na See Bloggers było aż 2000 twórców – blogerów, instagramerów, youtuberow, a cała impreza odbyła się po raz pierwszy w Łodzi. Samo wydarzenie dodatkowo wzbogaciło się o galę Hasztagi Roku, w trakcie której nagradzano twórców w kilku kategoriach.
Tym razem było jeszcze więcej wszystkiego – twórców, zaproszonych prelegentów, celebrytów, marek, wykładów, paneli i warsztatów. Nie da się ukryć, że See Bloggers nabiera coraz większego rozmachu i robi się znaczącym wydarzeniem. Nie wiem jak inni (jeśli byliście, to napiszcie mi jak wasze wrażenia?), ale ja nie ogarniam 😀 Starałam się skorzystać jak najwięcej, ale i tak ciągle się okazuje, że tu nie byłam, tamtego nie widziałam, tego nie spróbowałam.
Jeśli chodzi o moje prywatne, subiektywne hity See Bloggers 2018, to okazało się, że największą wartość i lekcje życia (tak życia, a nawet nie blogowania) otrzymałam z najmniej spodziewanej strony, czyli od … znanych ludzi, zwanych celebrytami. Przed See Bloggers, gdy pojawiały się kolejne informacje o postaciach, którzy przyjadą spędzić z nami czas na See, myślałam z wkradającym się lekkim powątpiewaniem „no fajnie, ciekawe jaki on/ona będzie na takim gruncie i co ja de facto mogę się użytecznego dowiedzieć?”. Nie spodziewałam się jakiś szczególnych fajerwerków. Tymczasem, to właśnie znane osoby skradły moje serce! Mimo naprawdę całego mnóstwa rzeczy, które tam robiliśmy i wiedzy, którą wchłonęliśmy, końcowy bilans imprezy wypadł następująco:
Numer 1. Jurek Owsiak
Moim zdaniem bank rozbił Jurek Owsiak ze swoją prelekcją na temat niby historii WOŚP, a tak naprawdę o mocy do tworzenia i zmieniania świata, która jest w każdym z nas. Zupełnie nie przesadzę, jeśli napiszę, że była to najbardziej motywująca i inspirująca lekcja życia i godzina ever o pasji życia, miłości i radości z tworzenia i pomagania. Kłaniam się do ziemi. Dla mnie ten człowiek powinien rządzić Polską.
Numer 2. Kasia Nosowska.
Kasia Nosowska była zaproszona pogadać z nami o instagramie, ale znowu wyszło dużo więcej 🙂 Zacznę w ogóle od tego, że ja Kasię Nosowską uwielbiam od lat 90. i pierwszej płyty Hey’a. Minęło sporo czasu od tamtej pory, dużo się zmieniło i u mnie i u niej, ale sympatia, uznanie i szacun pozostał. A tu na See Bloggers Kasia dała takie show i pokazała się od tak nowej strony, że nam szczęki opadły. Dwa razy!
Najpierw na wspomnianej prelekcji, na której okazało się, że Nosowska ma totalne poczucie humoru (myślę, że Monty Python by się nie wstydził – zajrzyjcie koniecznie na jej instagrama 😀 – parodie vlogów beauty robią mi dzień jak mam chandrę :D) bezpretensjonalne podejście do ludzi i ogromny dystans do siebie, upływu czasu, życia. Także, jeśli do tej pory myśleliście, że Nosowska jest, uwaga – cytat z niej samej – „Strażnikiem Doła”, to byliście w grubym błędzie 🙂 Właśnie wyszła jej książka i mimo, że specjalnie nie jestem fanką tego typu literatury, to wiem, że po tą sięgnę na bank. A drugi raz Kasia Nosowska dała czadu na koncercie na wieczornej gali. No szok po prostu, skakałam jak kauczukowa piłka 🙂
Numer 3. Urszula Dudziak.
To mnie niestety ominęło, ale za to Wilk wyszedł z prelekcji Urszuli Dudziak zaczarowany. Znowu podobne przesłanie, które mogłabym podsumować w kilku słowach – fuck age, love, do what you love, have fun. (Amen). Toteż, jeśli szukacie mądrych słów na temat jak żyć i ciekawych anegdot w bonusie, to koniecznie zajrzyjcie na You Tube Urszuli Dudziak. Tak, tak – Urszula Dudziak lat 75 wrzuca vlogi na You Tube 🙂 Polecam.
To tyle podsumowania maja, a tymczasem…
zapraszam na:
- migawki w postaci fotokolażu poczatku wpisu (aby powiększyć kolaż i obejrzeć zdjęcia w powiększeniu, kliknij prawym przyciskiem myszy i „otwórz grafikę w nowym oknie” oraz powiększ kliknięciem),
- Instagram oraz FB,
- a poniżej Migawki Miesiąca z maja:
A jak Wam minął ostatni miesiąc? Co fajnego zrobiliście / poznaliście / usłyszeliście / spróbowaliście lub jakieś inne liście? ? Miłe uwagi mile widziane w komentarzach na dole! ?
MIŁEGO DNIA I DO PRZECZYTANIA! LISIA KITA
A jeśli podoba Ci się u nas na blogu to zostańmy w kontakcie! Polub nasz fanpage i obserwuj na Instagramie. Daj sygnał, że czytasz w komentarzu na dole, to nam daje motywację do pisania! ? <3