Dzień dobry!
Pora na podsumowanie miesiąca.
A raczej pora była już dawno. Publikuję ten wpis z miesięcznym opóźnieniem z kronikarskiego obowiązku. To jest dla mnie najtrudniejszy wpis w historii bloga. Pamiętam, że miałam go już prawie gotowy w głowie. Wtedy ten wpis był pełen spokoju i słońca, pachniał latem i pomidorami z ogródka. Teraz ledwo pamiętam co się działo – jak przez mgłę. Wrzesień zmienił to wszystko w sen, który zaciera się bardziej im bardziej człowiek usiłuje sobie przypomnieć co się działo.